ADAMEK vs GŁAZKOW: ZACHOWAĆ EMOCJE

Łukasz Famulski, Informacja własna

2014-03-13

W najbliższą sobotę w Betlejem na ring wyjdzie Tomasz Adamek (49-2, 29 KO), który walczył już tam ze Stevem Cunninghamem. W sumie na tym mógłbym zakończyć, bo o tym pięściarzu wiemy bardzo dużo i oglądaliśmy już tyle walk, że nikt nie potrzebuje posiłkować się jakimiś analizami czy przypominaniem osiągnięć. Polacy od kilku lat żyją walkami Adamka, nie inaczej będzie tym razem, gdy jego rywalem zostanie Wiaczesław Głazkow (16-0-1, 11 KO), choć na pewno tych emocji wyczuwa się już nieco mniej.

Warto jednak pamiętać, że to może kilka z ostatnich chwil, kiedy możemy kibicować Adamkowi, który – nie wypominając wieku – zbliża się do czterdziestki i wciąż ma nadzieję na walkę o mistrzostwo świata w wadze ciężkiej. Chwile te są o tyle ważne, że nie widać bardzo wyraźnie kogoś, kto wziąłby na siebie taki bagaż nadziei wszystkich kibiców sportu, reprezentując boks w taki sposób, jak robili to Gołota i Adamek. Miejmy więc nadzieję, że Góral dopnie swego i będąc jeszcze w pełni sił, wyrwie upragniony pas, a potem będzie mógł odejść na zasłużoną emeryturę. To, że na nią zasłużył, nie podlega właściwie dyskusji. Nie sądzę bowiem, by w celu zaciekawienia Polaków trzeba było" wskrzeszać" Adamka, tak jak to kilka razy miało miejsce w przypadku Gołoty (jak się po czasie okazuje – zupełnie niepotrzebnie), i kogoś wielkiego robić jednym z wielu.

Przechodząc jednak do samej walki, to na pewno po tym, co zaprezentował Głazkow w walce z Garettem Wilsonem (13-7-1, 7 KO) albo raczej czego nie zaprezentował, można wnioskować, że Adamek nie bez powodu jest faworytem. Świadczą o tym chociażby fragmenty z przygotowań, które mieliśmy okazję oglądać, pokazujące Polaka w dobrej formie. Miał on też mocnych sparingpartnerów i wciąż nie brakuje mu motywacji i determinacji, które zawsze były jego mocną stroną. Nie zapomnę słów Chrisa Arreoli (36-3, 31 KO), który po konferencji z Adamkiem powiedział: "Ten facet ma jaja, spojrzałem mu w oczy i czułem się, jakbym patrzył w pusty ocean".

Zwróciłbym też uwagę na inny fakt: tego samego wieczoru były rywal Głazkowa – Malik Scott (36-1-1, 13 KO) – stanie naprzeciw budzącego coraz większe emocje Deontaya Wildera (30-0, 30 KO) i nie wszyscy skazują go na porażkę. To również świadczy o tym, jakim uznaniem cieszy się Adamek, a dyskusyjny remis Ukraińca ze Scottem był potraktowany jako sukces Amerykanina, gdyż to Głazkow uchodzi za kolejną nadzieję wagi ciężkiej.

Niektórzy doszukują się jakichś podtekstów w tym, że zarówno Góral, jak i Car są reprezentowani przez tę samą grupę Main Event. Pojawia się pytanie, czy przypadkiem nie jest tak, że jej właścicielka chce wypromować Głazkowa na plecach Adamka. Wydaje mi się, że kilka słów, które padły z jej ust, pozwalają wierzyć, że tak nie jest. Poza tym Kathy Duva wie, jak mocnym nazwiskiem promocyjnym jest Polak i że sędziowie będą oceniać tę walkę, którą będą oglądać.

Co ciekawe, rosyjski portal Allboxing.ru opublikował sondę, w której poprosił kibiców o wytypowanie zwycięzcy walki i tamtejsi kibice byli podzieleni, bo głosy rozdzieliły się niemal po równo. W Polsce na pewno faworyt jest tylko jeden. Fenomen Adamka sprawia, że gdzie, z kim i o co by nie walczył, nigdy w naszym kraju nie zakłada się, że może przegrać. Czekamy więc z niecierpliwością na te chwile pełne emocji, bo trzeba pamiętać, że nie zostało nam już ich być może zbyt wiele. Warto więc na bieżąco śledzić historię polskiego boksu zawodowego, którą tworzy Adamek, gdyż być może za trzydzieści lat nauczeni niechlubnym przykładem innych dyscyplin będziemy się już tylko cieszyć sukcesami z innych epok.