MANSOUR O WALCE Z CUNNINGHAMEM

Redakcja, Doghouseboxing

2014-03-08

Wobec słabości amerykańskiej wagi ciężkiej za oceanem coraz częściej porównuje się Amira Mansoura (20-0, 15 KO) do legendarnego mistrza wagi średniej, Marvina Haglera. W zeszłym roku zanotował cztery zwycięstwa, wyzywał do walki całą czołówkę - w tym kilkukrotnie naszego Tomka Adamka (49-2, 29 KO), aż w końcu doczekał się swojej szansy i 4 kwietnia podczas gali w Filadelfii zmierzy się ze Steve'em Cunninghamem (26-6, 12 KO). 41-letni pięściarz z Wilmington wierzy, że jeśli pokona byłego dwukrotnego mistrza świata kategorii cruiser przed czasem, udowodni tym samym, że stać go na więcej niż na przykład Polaka.

Kariera Mansoura dwukrotnie była przerywana przez pobyt w więzieniu. Raz była to dłuższa odsiadka, za drugim razem skończyło się na kilku miesiącach. Mimo wszystko Amerykanie - trochę z przymusu, wierzą w podobno ogromną siłę ciosu swojego rodaka. Starcie z Cunninghamem powinno dać odpowiedź na pytanie co do realnych możliwości Amira, ale ten sam przyznaje, że Steve to jego znajomy i nie będzie w tej walce wspólnej niechęci.

- Kiedy wyszedłem na wolność po ośmiu latach to właśnie Steve był pierwszym facetem, z którym sparowałem, choć nie jesteśmy też jakimiś bliskimi przyjaciółmi. To był udany trening, a nie wiedziałem co mnie czeka. Po sparingu poszedłem do szatni i aż się popłakałem. Zdałem sobie bowiem sprawę, że nie jest źle i wciąż mogę walczyć o mistrzostwo - wspomina Mansour.

W jego narożniku stanie Moses Mosley, który współpracował z nim w każdej z dwudziestu walk - zarówno tych przed odsiadką jeszcze w 1997 roku, jak i po wyjściu na wolność. Mansour jest zdeterminowany i przekonany o swoim zwycięstwie, wciąż licząc na pojedynek z naszym "Góralem".

- Na pewno nie dam się wypunktować samym lewym prostym. Co prawda wciąż twierdzę, że Cunningham pokonał Adamka w drugim pojedynku, to ze mną będzie musiał zrobić zdecydowanie więcej niż w potyczce z Polakiem jeśli zamierza mnie pokonać. Mam już na obozie dwóch sparingpartnerów przypominających stylem mojego rywala. Jestem spokojny o swoją formę i kondycję, a jeśli promotorzy Adamka zmienią zdanie, to możemy się spotkać w następnej walce - zakończył "Hardcore".