CIEŚNIK POŻEGNAŁ SIĘ Z TCZEWEM

Rafał 'Rogal' Rogacki, Przemyślenia własne

2014-02-23

To, że na boksie zawodowym zarobić jest ciężko wiedzą niemal wszyscy. To, że trzeba do niego dokładać z własnej kieszeni również. Niestety same umiłowanie pięściarstwa, pasja i zapał do organizowania bokserskich imprez to za mało bez odpowiedniego wsparcia oraz zaplecza sponsorsko-finansowego. Kolejnym na to przykładem jest Krystian Cieśnik, który wczorajszą galą boksu zawodowego w Tczewie prawdopodobnie zakończył swoją sportową obecność w rodzinnym mieście.

Cieśnik i jego Tymex Thunder Promotions pożegnali się z tczewską publicznością pokazowymi występami miejscowego Patryka Litkiewicza (6 rund) oraz bombardiera z Malborka, Mateusza Kanieckiego (4 rund). Całość wieczoru w klubie EbroGym dopełniły walki w formule MMA, pojedynek rozgrywany na zasadach K1 oraz pięściarskie pojedynki amatorskie.

Prywatnie liczyłem na to, że boks na Pomorzu za sprawą działalności promotora Cieśnika znów zyska na popularności, chociażby jak wtedy, gdy na tutejszych ringach występowała Iwona Guzowska, a młodzi ludzie garnęli się do boksu, aby powtórzyć wyczyny gdańszczanina, Dariusza Michalczewskiego. Może nadal jest na to szansa, ale na pewno nie ułatwi tego fakt, że występy profesjonałów znikną z tczewskiej areny. Gdzieś ci młodzi ludzie muszą zobaczyć piękno tego sportu, gdzieś muszą mieć okazję go poznać i się w nim zakochać, bez tego nie znajdziemy nowych talentów, a Wojciech Bartnik jeszcze na długo pozostanie ostatnim polskim medalistą olimpijskim w boksie.

Na szczęście Tymex Thunder Promotions planuje nadal pojawiać się ze swoimi imprezami w Malborku, w którym zeszłoroczna gala okazała się strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Tam jednak na wsparcie władz miasta Cieśnik liczyć może i pięknie odwdzięczył się za to organizacją w ubiegłym roku wieczoru bokserskiego, na którym pojawił się komplet żywiołowo dopingujących swoich ulubieńców kibiców.

Bez zaplecza silnej telewizji, bez dużych kwot na marketing będzie ciężko o realizację wszystkich sportowych marzeń, ale wierzę, że Cieśnik ze swoją pasją oraz ciężką pracą w końcu osiągnie spektakularny sukces. Bardzo liczyłem na to, że takim małym zwycięstwem będzie doprowadzenie Nikodema Jeżewskiego, świetnie zapowiadającego się cruisera, na antenę Polsatu i trzecią odsłonę Polsat Boxing Night (mówiło się o starciu z innym prospektem – Michałem Cieślakiem), ale dwa tygodnie temu w Pionkach w starciu w powracającym z emerytury Andrzejem Witkowskim sędziowie wytypowali dyskusyjny remis i o miejscu na PBN można raczej zapomnieć…