SHIMING W KOŃCU PRZED CZASEM

Redakcja, Informacja własna

2014-02-22

Jeszcze przed dzisiejszym występem Zou Shiming (4-0, 1 KO) dostał informację, że jeśli on wypełni swoją robotę, promujący go Bob Arum prawdopodobnie w listopadzie zorganizuje mu walkę o tytuł mistrza świata wagi muszej federacji IBF z panującym na tronie Amnatem Ruenroengiem (12-0, 5 KO). Póki co na drodze Chińczyka stanął przed momentem Yokthong Kokietgym (15-4, 11 KO).

Dwukrotny mistrz świata i olimpijski w końcu opanował chaos jaki prezentował w pierwszych trzech zawodowych występach. Tym razem nie bił już na ilość, a na jakość. Nie był już taki bezradny w zwarciu, a nawet pokusił się kilka razy o zebranie ciosów rywala na blok, o czym jeszcze kilka miesięcy temu nie było mowy. Pozostał przy tym dynamiczny, fajnie przepuszczał ataki, kontrując po odchyleniu i nawet Freddie Roach był jakby bardziej zadowolony. W trzeciej rundzie reprezentant gospodarzy zyskał już naprawdę sporą przewagę i kilka razy trafił potężnym sierpem z lewej i prawej ręki. W końcówce szóstego starcia Shiming wciągnął przeciwnika dwukrotnie na kontrę prawym krzyżowym i wyraźnie zamroczonego Taja z opresji wyratował chyba gong. W połowie siódmej odsłony kombinacją prawy-lewy sierp rzucił w końcu rywala na deski. Ten wstał na osiem, ale Zou zmienił pozycję i długim lewym prostym znów doprowadził przeciwnika do nokdaunu. Ambitny Kokietgym znów wstał, jednak był wyraźnie naruszony. Po kolejnym lewym sierpowym przewrócił się po raz trzeci i ostatni. Tym samym Shiming zanotował pierwszą wygraną przed czasem.