ZAPOMNIANE TALENTY (cz. 2)

Łukasz Famulski, Opracowanie własne

2014-02-16

Zachęcam do przypomnienia sobie kilku postaci polskiego boksu, które nie zrobiły oszałamiającej kariery, choć ich przeszłość amatorska mogłaby sugerować, że równie dobrze to oni mogliby cieszyć się popularnością i karierą zawodową, jakiej dorobili się ich niektórzy koledzy z klubów czy kadry.

ZAPOMNIANE TALENTY (cz. 1) >>>

Artur Bojanowski – mistrz Polski w latach 1999 – 2003. W kraju w pewnym momencie nie miał sobie równych, choć konkurencja była dość silna. Mistrzostwa Europy w 2002 roku zakończył na ćwierćfinale. Co prawda rozpoczął karierę zawodową, ale nie ma czego za bardzo wspominać, stoczył tylko sześć walk, z których cztery wygrał.

Józef Gilewski – to bokser, którego nie mogło w tym zestawieniu zabraknąć jako jednego z przedstawicieli bardzo silnego bokserskiego ośrodka, jakim w latach 90-tych była Concordia Knurów (swego czasu także pod nazwą Górnik). Gilewski to bez dwóch zdań jedno z ważniejszych nazwisk w tej ekipie, z którą w roku ’96 sięgnął po drużynowe mistrzostwo Polski. Trzykrotnie był także indywidualnym mistrzem Polski, jednak warty odnotowania jest tytuł z roku ’97, kiedy to w finale w pokonanym polu pozostawił Tomasza Adamka. W roku ’94 wygrał także turniej Stamma, zwyciężając w finale innego Polaka – Pawła Kakietka. Był uczestnikiem igrzysk w Atlancie, ale mimo to wydaje się być raczej zapomniany.

Michał Gurgacz – to przedstawiciel najmłodszej historii, ale warto przywołać tę postać choćby z jednego powodu.  Na mistrzostwach świata juniorów w 2006 roku pokonał przed czasem ze względu na dużą przewagę punktową, czyli RSCO Davida Lemieux - Kanadyjczyka, który na zawodowstwie systematycznie rozbija swoich rywali w wadze średniej, a jego "ofiarą" padł także Robert Świerzbiński. W sumie ten rok 2006 był dla Gurgacza najlepszy, gdyż zdobył wówczas mistrzostwo Polski juniorów, co było dla niego jedynym medalem na imprezie mistrzowskiej w Polsce, a po drodze pokonał m.in. Norberta Dąbrowskiego.

Tomasz Kiczyński – miał sporo sukcesów juniorskich na krajowym podwórku, co mogłoby wróżyć bogatszą karierę. W rywalizacji seniorskiej wywalczył jedynie w latach 1999 i 2000 półfinał na mistrzostwach Polski, trafiając na Roberta Gortata i przegrywając z nim dwukrotnie.

Wiesław Małyszko – reprezentował klub KS Jastrzębie, a także Hetmana Białystok, z którym zdobył drużynowe mistrzostwo Polski w 1992 roku i to właśnie w lidze był bardzo silny. Przez cztery lata (1991–1994) był niepokonany w mistrzostwach Polski. Reprezentował Polskę zarówno na igrzyskach w Barcelonie, jak też na mistrzostwach Europy i świata, jednak nie odnosił tam sukcesów.

Aleksander Nycz – to mistrz Polski z lat 1995, 2000 i 2001, nie licząc już pozostałych medali z krajowego czempionatu. Rywalizował w niższych kategoriach wagowych, a jednym z jego głównych rywali był Dariusz Snarski, z którym raz wygrał. Nie odnosił sukcesów międzynarodowych, a cieniem na jego nazwisko położyło się to, co pięściarz robił po zakończeniu kariery.

Adam Roguszka – to mistrz Polski z 2001 i 2002 roku, kiedy to w półfinale pokonał Łukasza Rusiewicza. Zdobył także brąz w 1998 roku i nie jest to może jakiś wielki wyczyn, ale w półfinale spotkał się z Wojciechem Bartnikiem, z którym przegrał 6:3, co nie jest złym wynikiem, patrząc na to, jaki poziom prezentował ostatni polski medalista olimpijski.

Andrzej Nowosada – jest ćwierćfinalistą mistrzostw świata juniorów, który odpadł dopiero po walce z Kubańczykiem po remisie 12:12 i wskazaniu sędziowskim. Był w cieniu brata i nigdy z niego nie wyszedł, na własną prośbę będąc zawieszonym za doping. Jednak jako junior odnosił sukcesy także międzynarodowe i z pewnością jego kariera mogłaby wyglądać lepiej.