DAWNI RYWALE NA JEDNEJ GALI

Łukasz Famulski, Informacja własna

2014-02-15

W hali umiejscowionej w parku olimpijskim w Londynie swoje kolejne pojedynki stoczą Tyson Fury (21-0, 15 KO) i Dereck Chisora (19-4, 13 KO). Dwaj Brytyjscy pięściarze mający problemy ze swoimi emocjami będą mieli jednak przed sobą nieco inne wyzwania.

Tyson Fury zmierzy się Joeyem Abellem (29-7, 28 KO), którego kilka miesięcy temu ciosami na korpus porozbijał i zmusił do poddania Kubrat Pulew (19-0, 10 KO), a wcześniej już w pierwszej rundzie zdemolował go Chris Arreola (36-3, 31 KO). Pomimo tego Abell jest solidnym testerem, dobrze się porusza i  śmiem twierdzić że gdyby miał bogatszy repertuar akcji i nie był tak przewidywalny, to jego rekord wyglądałby lepiej. Bardzo często poluje na bezpośredni lewy sierpowy (boksuje bowiem z odwrotnej pozycji) i często daje się zaskoczyć. To, że większość porażek odniósł przed czasem nie jest jednak oznaką słabej szczęki, bo wspomniany już wyżej Arreola zaskoczył go ciosem, po którym omal nie urwało mu głowy, a Joey nadal nie upadł. Bilans mógłby wskazywać, że Abell bardzo mocno uderza, trzeba jednak wziąć poprawkę na to, kim byli ci, których pokonywał. Warte odnotowania jest jedynie to, że posłał na deski Kubrata Pulewa, chwilę przed tym, jak to samo uczynił z nim Bułgar. Był to co prawda dość dyskusyjny nokdaun, bo Pulew pokazywał, że się potknął i stanął nawet na jednej nodze, by dobitnie pokazać, że nic mu nie jest.

Patrząc więc na kiepską wagę chimerycznego Fury’ego, można mieć nadzieję, że Amerykanin będzie dla niego jedną z trudniejszych przeszkód. Niepokojące jest jednak to, że pięściarz z Minnesoty zaskakująco dobrze wypowiada się o olbrzymie z Wysp Brytyjskich.

Teoretycznie ciekawiej zapowiada się starcie Derecka Chisory z Kevinem Johnsonem (29-4-1, 14 KO), ja jednak nie obiecywałbym sobie zbyt wiele, przede wszystkim dlatego, że Johnson nie daje sobie zrobić krzywdy i raczej nie popełni błędu dwóch ostatnich rywali Chisory. Mianowicie nie będzie walczył na jego zasadach - czyli w zwarciu, które Anglikowi pasuje jak nic innego. "Kingpin" wie, jak się zachować, kiedy przyjmie mocny cios. W takie sytuacji Amerykanin odpocznie sobie przy linach kilka sekund i wraca do gry. Trwa to tak długo, aż rywal będzie miał już dość. Johnson będzie bazował na dystansie, do którego jednak nie ma specjalnych warunków, dlatego spodziewam się dwunastu rund pchanej walki i zapasów.