W miniony piątek na gali w Chicago kolejne zwycięstwo do swojego rekordu dopisał Patryk Szymański (10-0, 5 KO), który już w drugiej rundzie odprawił przed czasem Daniela Hicksa (5-5, 3 KO). Młody pięściarz z Konina w rozmowie z naszym serwisem nie ukrywał, że tak szybkie zakończenie walki było dla niego pewnym zaskoczeniem.
- Trafiłem paroma mocnymi ciosami już w pierwszej rundzie i wiedziałem, że one w końcu muszą się skumulować i zaowocują nokautem, ale nie spodziewałem się, że to nastąpi już w drugiej rundzie - powiedział zawodnik Global Boxing.
Mimo młodego wieku Szymański szybko zaadaptował się do warunków rywalizacji na wielkich zawodowych galach i obecność wielu sław, z Tysonem na czele nie zdeprymowała go. Nie szukał też specjalnie nokautu w tym pojedynku.
- Nie odczuwałem żadnej dodatkowej presji, maksymalnie koncentrowałem się na walce. Nigdy nie wychodzę do ringu z nastawieniem na nokaut. Wychodzę przygotowany na ciężką walkę, a nokaut przychodzi wtedy sam - stwierdził Szymański.