ZAPOMNIANE TALENTY (cz. 1)

Łukasz Famulski, Opracowanie własne

2014-02-09

Zachęcam do przypomnienia sobie kilku postaci polskiego boksu, które nie zrobiły oszałamiającej kariery, choć ich przeszłość amatorska mogłaby sugerować, że równie dobrze to oni mogliby cieszyć się popularnością i karierą zawodową, jakiej dorobili się ich niektórzy koledzy z klubów czy kadry.

Tomasz Borowski – to obok Ciby chyba najmniej rozpoznawany olimpijczyk w boksie z ostatnich dwóch dekad. Reprezentował Polskę w Atlancie w 1996 roku i był bliski medalu, odpadając w ćwierćfinale. Na tych samych mistrzostwach świata co Ciba zdobył srebro. Wielokrotnie był mistrzem Polski. Na pewno był to wielki talent i pewnie tych sukcesów mogło być o wiele więcej.

Krystian Borucki – to na początku trzeciego tysiąclecia jeden z lepszych pięściarzy w kraju. Był bardzo aktywny w startach, a wśród pokonanych przez niego pięściarzy znaleźli się: Krzysztof Bienias, z którym wygrał 19:0 (!), Robert Świerzbiński, z którym w  lidze również przegrał, Mirosław Nowosada, z którym jednak częściej przegrywał, Łukasz Wawrzyczek czy nawet Damian Jonak. Miał opinię bardzo solidnego ligowca.

Robert Ciba – w jego przypadku dwukrotny medal mistrzostw Europy i srebro mistrzostw świata w 1995 roku, mogłyby sugerować nieco większą rozpoznawalność. Mimo że po tych sukcesach Ciba jeszcze przez kilka lat zdobywał medale w kraju, nie pociągnęły one za sobą kariery zawodowej. Był także na igrzyskach w Barcelonie w roku 1992, niestety nawet o tym mało kto pamięta.

Kamil Gorząd – to młodzieżowy mistrz Polski z 2004 roku. W finale pokonał Michała Żeromińskiego, rok wcześniej odpadł już w pierwszej rundzie po walce z Krzysztofem Cieślakiem, jednak po remisie i wskazaniu sędziowskim na Cieślaka. Przerwana zbyt szybko kariera mogłaby się jeszcze rozwinąć…

Sławomir Malinowski – bokser prawie zapomniany, choć na jego koncie nie brakowało sukcesów i dobrych występów. Wiele razy mierzył się z zagranicznymi rywalami, był ćwierćfinalistą mistrzostw świata juniorów z 1998 roku. To także wicemistrz Europy kadetów z 1996 roku oraz mistrz Polski w latach 1999 i 2005. Zwyciężył także w prestiżowym turnieju im. Feliksa Stamma w 1999 roku. Być może tych tytułów byłoby więcej, ale w latach 2000–2002 trafiał w finałach i w półfinale na Artura Bojanowskiego.

Mirosław Nowosada – to jeden z filarów bardzo silnej ekipy z Białegostoku. Być może nie jest aż tak bardzo zapomniany, głównie za sprawą swojej pomocy w przygotowaniach Krzysztofowi Zimnochowi, z pewnością jednak zapomina się często o tym, że sam był świetnym zawodnikiem. W kraju miał wielu stałych rywali, jak chociażby Bojanowskiego, Boruckiego, Zwarycza, Świerzbińskiego czy Wilczewskiego. Wielokrotnie był mistrzem Polski, miał dobre wyniki w lidze, dwukrotnie wygrał też turniej Stamma. Na arenie międzynarodowej nie szło mu jakoś przesadnie dobrze, ale warto zauważyć, że na mistrzostwach świata w Tajlandii pokonał Niemca Sebastiana Zbika.

Piotr Załoga – to postać ciekawa, choćby dlatego że walczył w kategoriach 91 kg i +91 kg. Tak naprawdę na jego karierę składają się wyłącznie sukcesy juniorskie. Można by nawet powiedzieć, że dobrą kartę zapisał w większości jednego 2003 roku, kiedy to zdobył brąz młodzieżowych mistrzostw Europy, złoto młodzieżowych mistrzostw Polski i brąz wśród seniorów. W 2004 roku stanął jeszcze na najniższym podium krajowego czempionatu, nie przystępując do walki półfinałowej z Mariuszem Wachem.

Artur Zwarycz – od 2000 do 2007 roku nie schodził z podium mistrzostw Polski, przy czym w latach 2005–2006 stał na ich najwyższym stopniu. Zawodnik przez całą karierę związany był z Gwardią Wrocław. Reprezentował Polskę na mistrzostwach świata w 2005 roku w Chinach, gdzie po pokonaniu w walce eliminacyjnej Sergieja Rabczenki, w drugiej rundzie uległ zawodnikowi gospodarzy. Warto też odnotować, że swego czasu pokonał 14:11 byłego mistrza świata kategorii junior średniej, wciąż będącego w grze – Yuri Foremana.