Kiedy tylko Tyson Fury (21-0, 15 KO) ma okazję korzysta z niej i dogryza Davidowi Haye za to, że w zeszłym roku dwukrotnie wycofał się z zaplanowanej z nim potyczki.
Ponad dwumetrowy Anglik podczas ostatniego sparingu z Eddie Chambersem nabawił się drobnego rozcięcia łuku brwiowego, a przecież za tydzień ma zaplanowany pojedynek w Londynie z przeciętnym Joeyem Abellem (29-7, 28 KO). To natchnęło go do kolejnego komentarza pod adresem "Hayemakera".
- Wczoraj doznałem rozcięcia. Powinienem więc wycofać się z walki niczym "Hayemaker"? Nie jestem ci..ą, walka się odbędzie - powiedział z uśmiechem na twarzy jak zwykle prowokujący i kontrowersyjny Fury.