ŁASZCZYK I SZYMAŃSKI BOKSUJĄ W CHICAGO

Łukasz Famulski, Informacja własna

2014-02-05

W znanym polskim kibicom z wielu walk Polaków UIC Pavilion w Chicago zaprezentuje się dwóch prospektów walczących pod banderą grupy Global Boxing Mariusza Kołodzieja. Mowa o Kamilu Łaszczyku (15-0, 7 KO) i Patryku Szymańskim (9-0, 4 KO). Pięściarz z Konina po dwóch efektownych zwycięstwach na naszej ziemi wraca na ringi amerykańskie, by zmierzyć się z Danielem Hicksem (5-4, 3 KO) i - jak pokazuje historia pojedynków Szymańskiego i słowa pięściarza - za oceanem nie ma co patrzeć na rekordy, bo tam każdy bez względu na cyfry wychodzi po zwycięstwo, o czym świadczą ciężkie przeprawy Polaka z wydawało by się niegroźnymi Antonio Fernandezem (4-14-2) czy Danielem Curielem (3-1-1, 1 KO), a ostatnio w Radomiu Włoch Francesco Di Fiore (16-10-2, 5 KO) nie wytrzymał nawet sześciu minut.

Co do samego Hicksa to na pewno na uwagę zasługuje to, że mierzył się z Gabrielem Rosado i przegrał w piątej rundzie. Niestety ciężko znaleźć na jego temat coś więcej. Jeśli chodzi o Szymańskiego, to widać, że dobrze czuje się w wyższej wadze junior średniej, jak tez służy mu współpraca z Wilczewskim i myślę, że nie powinien tym razem mieć za oceanem większych problemów, o których na tym etapie kariery nie powinno być mowy.

Po nieco dłuższej niż można było zakładać wizycie w Polsce wraca do Stanów jedna z największych nadziei naszego zawodowego boksu na najbliższe lata - czyli oczywiście Kamil Łaszczyk, jednak w jego przypadku rywal to naprawdę już solidna półka. Co prawda z tych nagrań, które są w Internecie, nie można powiedzieć na temat przeciwnika zbyt wiele oprócz tego, że dobrze wyczuwa dystans zarówno w ataku jak i odwrocie, ale oczywiście to jest kwestia sparingów, natomiast ogólne wrażenie z tych kilkunastu minut, które można zobaczyć były pretendent do tytułu mistrza świata w wadze koguciej robi dobre, jeśli chodzi o wyszkolenie, natomiast nie jest przesadnie szybki. Kamil Łaszczyk jest jednym z tych, który może dać nam jakiś pozytywny impuls w polskim boksie. Mam wrażenie że w tym starciu kluczem może być obycie ringowe i bogatszy repertuar akcji. Daniel Diaz (20-5-1, 14 KO), z którym przyjdzie się mierzyć młodemu podopiecznemu Piotra Wilczewskiego i medaliście młodzieżowych mistrzostw Europy z 2009 roku, jest na pewno solidny, ale to Łaszczyk jest faworytem - tym bardziej, że niektórzy widzą go już nawet w walce o tytuł z Orlando Salido. Mimo wszystko proponowałbym skupić się Diazie, bo takie wybieganie w przyszłość nie zawsze kończy się najlepiej. Dobrze więc byłoby, gdyby piątkowa noc w Chicago należała do Polaków, a Kamil Łaszczyk potwierdziłby swoja gotowość do walki z czołówką wagi piórkowej. Poprawiłby nam tym samym humory przed kolejnymi występami Polaków, bo w ostatnich miesiącach ważnych zwycięstw i sukcesów naszych pięściarzy było jak na lekarstwo.