WASILEWSKI O SKANDALU W OPOLU: PIĘKNO SPORTU JEDNAK ZWYCIĘŻYŁO

Redakcja, sport.pl

2014-02-05

Walka wieczoru na gali Wojak Boxing Night w Opolu skończyła się skandalem. Najpierw sędzia Mirosław Brózio pomylił się po odczytaniu werdyktu i podniósł w górę ręce nie tego zawodnika, a potem - po odkręceniu pierwszej pomyłki - okazało się, że odczytany wynik jest błędny, bo z kart punktowych wynika, że jednak zwyciężył 48-letni Oliver McCall (57-13, 37 KO), o czym pokonany Marcin Rekowski (12-1, 10 KO) dowiedział się podczas rozmowy z reporterem Polsatu Sport.

- Byłem na wielu galach, czy to w Stanach Zjednoczonych, czy to w Niemczech, i takie rzeczy się po prostu zdarzają. Warto jednak podkreślić jedną piękną rzecz. Pomimo tego, że pomyłkowo Polak został ogłoszony zwycięzcą, to gdy tylko się zorientowano, szybko przyznano się do błędu. Nikt tego nie ukrywał, nie zamiatał pod dywan, choć pewnie można by było tak zrobić. Wszystko jednak skończyło się uczciwie i piękno sportu zwyciężyło - powiedział promotor Andrzej Wasilewski w rozmowie z Łukaszem Balińskim ze sport.pl.

Werdykt był podawany trzy razy.
- Przyznam szczerze, że sam też nie wiem, jak do tego doszło. Ja podczas walki przecież nie siedzę przy sędziach punktowych. Jako promotorzy jesteśmy trochę z boku i to nie do nas należy, dlatego też wolałbym się w tej sprawie nie wypowiadać.

Będą wobec sędziów wyciągnięte jakieś konsekwencje?
- To wszystko to były emocje, nie sądzę, by spotkała ich jakaś kara. Na tym polega boks, to są właśnie emocje. Tego sportu nie da się wkalkulować w jakieś ramy i takie rzeczy czasem się po prostu dzieją.

Dużo już mówi się o rewanżu...

- To bardzo możliwe. Na całym świecie kibice lubią takie zażarte pojedynki, gdzie w dodatku pojawia się jeszcze nutka kontrowersji. Wydaje mi się, że kwestia rewanżu jest warta rozpatrzenia. Szczególnie, że Rekowski, który nie jest bardzo związany z naszą grupą, bo przecież to była jego pierwsza walka w naszych barwach, według mnie wygrał.

Całą rozmowę przeczytasz na sport.pl >>>