ANDY LEE KOLEJNYM RYWALEM GOŁOWKINA?

Leszek Dudek, Informacja własna

2014-02-02

Wiele mówi się o tym, że kolejnym rywalem Giennadja Gołowkina (29-0, 26 KO) może być dawny pretendent do tytułu WBC w wadze średniej - Andy Lee (31-2, 22 KO). 29-letni Irlandczyk odniósł trzy zwycięstwa z rzędu od czasu porażki przez TKO w siódmej rundzie z rąk Julio Cesara Chaveza Juniora.

Wczoraj wieczorem na gali w Monako "GGG" już po raz dziesiąty obronił tytuł mistrza świata WBA w limicie 160 funtów. Dobrze dysponowany Osumanu Adama (22-4, 16 KO) wytrzymał z Kazachem prawie siedem rund. Po drodze trzy razy lądował na deskach i w końcu Luis Pabon przerwał coraz bardziej jednostronną walkę.

Pojedynek pomiędzy Gołowkinem a Lee może się odbyć 26 kwietnia w Madison Square Garden Theater - tej samej hali, w której Artur Szpilka uległ Bryantowi Jenningsowi. Transmisję przeprowadzi stacja HBO, która dotychczas jest bardzo zadowolona ze współpracy z obozem "GGG" i buduje jego popularność, by w drugiej połowie roku zacząć przymierzać Giennadija do walk w PPV.

Swoje ostatnie dwie walki Lee roztrzygnął błyskawicznie, ale nie wydaje mi się, żeby mógł czymkolwiek zagrozić Gołowkinowi. Pewne wyzwanie może stanowić fakt, że Kazach nie walczył jeszcze z wysokim bokserem klasy Irlandczyka, ale problemy Andy'ego w walkach z Verą i Chavezem oraz nieobecność Emanuela Stewarda, który był jego mentorem i przez pewien czas zastępował mu ojca, mogą sugerować, że Lee będzie jedynie kolejną ofiarą na coraz bardziej imponującym rozkładzie "GGG'.

Osobiście wolałbym zobaczyć Giennadija w walce ze sprytnym i niewygodnym Sergio Morą (25-3-2, 8 KO), który w połowie ubiegłego roku pokonał naszego Grzegorza Proksę, a przed laty był też mistrzem świata WBC kategorii junior średniej i zwyciężył w pierwszej edycji programu "The Contender". W pojedynku z "Latynoskim Wężem" Gołowkin mógłby napotkać pewne problemy i być może zostałby zmuszony do pokazania czegoś nowego w swoim bogatym arsenale.