GOŁOWKIN NIE DAJE SZANS ADAMIE

Leszek Dudek, Informacja własna

2014-02-01

Giennadij Gołowkin (29-0, 26 KO) nie wyglądał dziś na specjalnie zmotywowanego, ale i tak całkowicie zdeklasował amibtnego Osumanu Adamę (22-4, 16 KO), który został poddany przez sędziego ringowego w siódmej odsłonie. Był to drugi występ Kazacha w Monako i zarazem szesnaste zwycięstwo przed czasem z rzędu.

Przez moment wydawało się, że wszystko skończy się bardzo szybko, bo "GGG" rozbijał rywala od samego początku i posłał go na deski niemal równo z gongiem kończącym pierwsze starcie. Adama nie zamierzał jednak się poddawać. Wstał i podjął dalszą walkę, a minuta przerwy pozwoliła mu dojść do siebie.

Kolejne dwie odsłony to próba szybkiego zakończenia pojedynku przez Gołowkina. Był to pierwszy raz, kiedy mogliśmy zobaczyć Kazacha otwarcie szukającego nokautu i trzeba przyznać, że mocno się to na nim mściło. Giennadij był oczywiście szalenie niebezpieczny przez cały czas, ale Adama wyczuł jego złe intencje i unikał większości mocnych ciosów, a nawet starał się odpowiadać swoimi uderzeniami. Warto też podkreślić, że Osumanu przyjął trochę bomb od najpotężniejszego punchera kategorii średniej, czyli szczękę ma bez zarzutu, co wcześniej było kwestionowane.

Gołowkin wrócił do swojego naturalnego, zimnego i wykalkulowanego stylu w czwartej rundzie i obraz walki natychmiast uległ zmianie. Pretendent z Ghany od razu wyczuł zagrożenie, ale nie potrafił go uniknąć i odłożył jedynie wykonanie wyroku. W szóstej rundzie Adama padł na deski po perfekcyjnym lewym sierpowym, ale znów wstał i dotrwał do gongu. Minuta przerwy tym razem na nic się nie zdała, bo na samym początku siódmej odsłony Gołowkin posłał go na deski mocnym lewym prostym. "Machine Gun" oczywiście nie dał się wyliczyć, ale po podjęciu walki przyjął potężny lewy sierpowy, który znów go zamroczył, a sędzia ringowy Luis Pabon uznał, że widział już dość i dziesiąta obrona tytułu mistrza świata WBA oraz siódma pasa IBO stała się faktem.