KTO DLA 'DIABLO'?

Dariusz Chmielarski, bokserzy.cba.pl

2014-01-31

Chyba rzadko który bokser ma taki niefart w kwestii doboru przeciwników, jak nasz jedyny obecnie mistrz świata Krzysztof „Diablo” Włodarczyk (49-2-1, 35 KO). Jak federacja wyznaczy mu obowiązkową obronę, to z rywalem, który mu nie leży pod względem stylu i na dodatek nie można na walce z nim zarobić ani grosza. A jak z kolei przyjdzie do uznaniowego wyboru przeciwnika, to często okazuje się, że uzgodniona i bliska finalizacji walka w ostatniej chwili z jakiegoś powodu nie dochodzi do skutku. Taki właśnie był koniec planowanych pojedynków z Mormeckiem i Tarverem. Ze wszystkich walk w obronie pasa WBC tylko pojedynki z Dannym Greenem i Rachimem Czachkijewem okazały się zarówno sportowym, jak i finansowym sukcesem. W obydwu Diablo wykazał się życiową formą i dostarczył kibicom wielu pozytywnych emocji.

Czas ucieka, a życiowa forma przecież nie będzie trwać wiecznie. Po uporaniu się z obowiązkowym pretendentem Giacobbe Fragomenim w Chicago, kolejny rywal miał być z wyboru. Wstępnie dogadywano się z reprezentującymi Rosję Grigorijem Drozdem i Rachimem Czachkijewem (rewanż), ale okazało się, że obydwaj będą gotowi do walki z Włodarczykiem dopiero na jesieni bieżącego roku. Ponieważ nie dojdzie również do skutku pomysł (od początku dość głupkowaty) stoczenia pojedynku w wadze ciężkiej z Albertem Sosnowskim na polskim ringu, Diablo został bez rywala na pierwszą połowę 2014. To paradoks, że pięściarz będący aktualnie doskonałą maszynką do zarabiania pieniędzy dla siebie i promotorów znowu „obudził się z ręką w nocniku”.

Złożona przez Piotra Wernera mistrzowi WBO Marco Huckowi propozycja starcia unifikacyjnego z Włodarczykiem to krok w dobrym kierunku. Wątpić jednak należy, czy Huck zdecyduje się na tak ryzykowny krok skoro wcześniej wspominał o zamiarach ponownej próby zawojowania kategorii ciężkiej. Czekając na decyzję Hucka i Sauerlanda, trzeba jednocześnie robić podchody pod innych potencjalnych rywali, zwłaszcza tych, którzy sami deklarowali chęć walki z Diablo. A więc może Diablo vs Tony Bellew w Wielkiej Brytanii lub Diablo vs Thabiso Mchunu w RPA, Polsce lub Chicago? A może pojedynek w szczęśliwej dla Krzysztofa Moskwie z podejrzewanym o najsilniejsze uderzenie w wadze cruiser Dmitrijem Kudriaszowem, w walce z którym afrykański król nokautu Zack Mwekassa (który wygrał przed czasem z Thabiso Mchunu) po zainkasowaniu pierwszego ciosu zaczął przewracać się ze strachu. To dopiero byłby łomot!!!

Dariusz Chmielarski

bokserzy.cba.pl