ORTIZ: NIC SIĘ NIE STAŁO, TRAFIŁ MNIE

Redakcja, Informacja własna

2014-01-31

19 miesięcy przerwy od boksu nie dało o sobie znać w pierwszej rundzie, kiedy Victor Ortiz (29-5-2, 22 KO) zyskał przewagę nad Luisem Collazo (35-5, 18 KO), ale już w drugiej nowojorczyk zaczął odnajdywać swój rytm, a "Vicious" dał się wciągnąć w jego grę i został znokautowany kontrującym sierpowym.

Ortiz nie podniósł się z maty, a sędzia wyliczył go do dziesięciu. Jest to o tyle dziwne, że gdyby Victor powstał, uratowałby go gong i minutowa przerwa. Były mistrz świata WBC wagi półśredniej znów pokazał jednak, że brakuje mu serca do walki. Kilka chwil po zakończeniu pojedynku Ortiz był już uśmiechnięty, gratulował rywalowi i zapewniał, że nic wielkiego się nie stało.

- Czuję się dobrze. Złapał mnie, nic wielkiego. Zdarza się - krótko skomentował swój występ Ortiz, który jeszcze niedawno zapowiadał, że podbije swoją kategorię i zrewanżuje się samemu Floydowi Mayweatherowi (45-0, 26 KO). Ze słów Victora wynika, że nie widzi on powodu do zakończenia kariery, więc pewnie za jakiś czas znów zobaczymy go w ringu. Tylko czy kibice będą jeszcze się nim interesowali?