HOPKINS: WIELU ZAWODNIKÓW NIGDY NIE WRACA PO HIPNOZIE ODE MNIE

David P. Greisman, boxingscene.com

2014-01-30

49-letni Bernard Hopkins (54-6-2, 32 KO) to bez wątpienia wybryk natury. Nie dość, że ten ringowy weteran jest jednym z najwybitniejszych mistrzów w historii wagi średniej, to jeszcze od prawie ośmiu lat uczy boksu utalentowanych, będących u szczytu formy młodszych pięściarzy i w dodatku robi to w kategorii półciężkiej.

W 2011 i 2013 roku "Kat" dokonał kolejnych wielkich czynów, dwukrotnie zostając najstarszym człowiekiem, który zdobył prestiżowe tytuły mistrzowskie. Teraz jego celem jest unifikacja pasów. Choć nie ma jeszcze oficjalnej daty, to praktycznie jest już przesądzone, że Hopkins spotka się w ringu z championem federacji WBA w wersji Super - Beibutem Szumenowem (14-1, 9 KO). Choć 30-letni Kazach jest najsłabszym posiadaczem cennego trofeum w limicie 175 funtów, to nie zmienia to faktu, że plan B-Hopa - jeżeli zostanie wykonany - będzie czynem bez precedensu w boksie zawodowym.

- Szumenow jest wiarygodny. To facet, którego trzeba traktować poważnie i nie patrzeć na jego rekord, nie dopuszczać myśli, że to tylko sparing lub łatwa walka. Ja wszystkich rywali biorę na serio, zawsze tak było, a w tych czasach zwracam na to jeszcze większą uwagę. Dzięki temu jestem tu gdzie jestem i robię to co robię. Mam na myśli wiek. Znów będę walczył z gościem, który jest o ponad 15 lat młodszy. Tylko czy on pokaże mi coś, czego jeszcze nie widziałem? Ja nie muszę się dostosowywać, to on będzie się adaptował do mnie. Zostanie zabrany do szkoły i nauczony alfabetu, nie ma w tym żadnej magii - powiedział Hopkins.

- Po walce go przytulę i powiem mu, żeby nie pozwolił, aby ta lekcja wpłynęła na jego dalszą karierę i kolejne sukcesy, które mogą nadejść. To samo mówiłem Kelly'emu Pavlikowi. Jest długa lista zawodników, którzy to usłyszeli. Tavoris Cloud również. Ale oni nie słuchają - tłumaczy legendarny "Kat", który przyczynił się do załamania karier wielu utalentowanych młodych mistrzów. - Kiedy mnie już zabraknie, ktoś przeprowadzi analizę i powie "Jest wielu dobrych zawodników, którzy mogli się stać świetnymi zawodnikami, ale nigdy nie udało im się powrócić do gry po walce z Bernardem Hopkinsem". Można to nazwać hipnozą Hopkinsa.

- Niszczę ich. Porażka z Bernardem Hopkinsem to nie powód do wstydu. Kiedy przegrasz ze mną, nikt ci nie powie, że pobił cię 49-letni staruch. Jeśli jednak przegrasz z innym facetem w moim wieku, to będzie to wstyd. Prawda jest taka, że nazywali mnie starym, kiedy miałem 35 lat. Teraz mówią: "Przegrałeś z czarnoksiężnikiem, kosmitą". To jest ta różnica, dlatego jestem unikalny. Młody facet może ze mną przegrać i wciąż mieć udaną karierę - kończy Hopkins.