Anthony Mundine (46-5, 27 KO) wrócił do gry listopadowym zwycięstwem nad Shane'em Mosleyem. Dziś Australijczyk dorzucił kolejną wygraną, choć już nad znacznie mniej wymagającym oponentem.
Do Gunnara Jacksona (18-5-3, 6 KO) zastrzeżeń mieć nie można, bo przyjął walkę w bardzo krótkim terminie, a i tak zdołał przetrwać do ostatniego gongu. Mundine przeważał w każdej z dziesięciu rund, a wszyscy sędziowie punktowali jego sukces w rozmiarze 100:90.