MASTERNAK CHCE REWANŻU Z DROZDEM

Redakcja, orange.pl

2014-01-29

W najbliższą sobotę 26-letni Mateusz Masternak (30-1, 22 KO) wróci na ring po porażce przez TKO w walce z Grigorijem Drozdem (37-1, 26 KO). Polak stracił tytuł mistrza Europy wagi cruiser i musi nieco się odbudować przed poważnymi wyzwaniami. Jego rywalem w duńskim Frederikshavn będzie Gruzin Sandro Siproshvili (27-17, 13 KO).

W jednym z wywiadów Andrzej Gmitruk stwierdził, że odporność psychiczna nie jest twoją mocną stroną. Zgodzisz się z taką opinią?
Trener Gmitruk po walce w Moskwie gadał dużo rzeczy. Nie wiem, czy był tak rozpędzony czy tak faktycznie myśli. To jest jego opinia, która mnie średnio interesuje. Czy jestem odporny psychicznie? To się okaże po moich wynikach sportowych.

Twoja walka z Drozdem faktycznie oddzieliła chłopców od mężczyzn?
Skoro mistrz świata tak stwierdził (Krzysztof Włodarczyk – przyp. red.) to tak musiało być. Z mistrzem się nie dyskutuje, tylko słucha, co ma do powiedzenia.

Po walce z Rosjaninem z twojego teamu odszedł Andrzej Gmitruk. Dlaczego zdecydowałeś się na zmianę trenera?
Tyle rzeczy się popsuło, że nie było innego wyjścia. Nasza dalsza współpraca nie miała już sensu. Choć nigdy się nie kłóciliśmy ani nie było między nami żadnych spięć. Po prostu nastąpiło zmęczenie materiału.

Kiedy zauważyłeś, że między tobą a trenerem Gmitrukiem zaczyna brakować chemii?
Pierwszy symptomy zacząłem dostrzegać po walce o pas EBU z Haapoją. To powinna być ostatnia walka, w której Gmitruk stał w moim narożniku, bo później było już tylko gorzej. Gmitrukowi nie odpowiadało wiele rzeczy i zrezygnował. Mówi się trudno. Ale nie zapominajmy, że z tym trenerem też miałem fajne momenty w karierze.

Co zmieniło się w twoich przygotowaniach pod okiem Piotra Wilczewskiego?
Piotrek chce trochę zdyscyplinować mój styl. Ma też zastrzeżenia do stylu zadawanych przeze mnie kombinacji. Na tym się teraz skupiamy. Ale nie powtarzamy abecadła bokserskiego od początku. Bo to byłoby bez sensu. Zobaczymy jak nam to wyjdzie, ale jestem zadowolony z dotychczasowej współpracy.

Wróćmy jeszcze do walki z Drozdem. Rewanż z Rosjaninem wchodzi w ogóle w grę?
Nie ukrywam, że bardzo bym tego chciał. Mógłbym się z nim zmierzyć przed wakacjami, ale najbardziej pasowałby mi termin jesienny. Za pośrednictwem waszego portalu chciałbym go wyzwać na pojedynek. Skoro ja mu dałem szansę to mam nadzieję, że i on w niedalekiej przyszłości zgodzi się na rewanż ze mną.

Sauerland czyni jakieś starania, żeby doprowadzić do rewanżu z Drozdem?
Plan jest taki, żebym z powrotem awansował w rankingach. Jeśli będę w nich bardzo wysoko, to najlepsi będą zmuszeni ze mną walczyć. W taki sposób będziemy działać.

A jak na twoją porażkę zareagowali ludzie z Sauerlanda?
Na pewno nie byli zadowoleni, bo ich bardzo zawiodłem. Jestem przegrany a wiadomo, że przegranych za bardzo się nie lubi.

W najbliższą sobotę wracasz między liny. Sandro Siproszwili nie jest zbyt wymagającym rywalem. Zdajesz sobie sprawę, że będziesz musiał go znokautować, żeby uniknąć krytyki?
Zapewne wiele osób będzie oczekiwało ode mnie nokautu, ale nie interesuje mnie to. Dla mnie najważniejsze jest to, żebym zrealizował plan taktyczny na tę walkę. Zawsze z zawodnikiem teoretycznie słabszym trzeba zrobić więcej, by kibice byli zadowoleni, ale nie będę się nastawił na nokaut. Będę chciał go wyboksować. Gruzin jest bardzo odporny. Nie przewracali go tacy pięściarze jak Ola Afolabi czy Hernie Hide.

Wracasz po porażce, będziesz miał nowego trenera w narożniku. Czujesz dodatkową presję przed tym pojedynkiem?
Nie ma mowy o dodatkowym ciśnieniu. Przed każdą walką odczuwam presję, bo wchodzę do ringu i narażam swoje zdrowie. W pojedynku z Siproszwilim wyjdę i będę chciał robić swoje. Wygram, jeśli zrealizuję plan taktyczny, który przygotowaliśmy na sobotni pojedynek.

W ostatnim czasie gotowość do walki z tobą zgłosili Krzysztof Głowacki i Łukasz Janik. Co ty na to?
Propozycji od Janika nie chce mi się nawet komentować. Co ja mam mu udowadniać? Raz już walczyliśmy i dwa razy leżał na deskach. Nawet nie trafił mnie żadnym czystym ciosem. Zresztą Janik przegrał ostatni pojedynek w sposób jednoznaczny, a ja nie chcę walczyć z przegranymi.

Bardziej kusząca jest propozycja od Głowackiego?
Czy ja wiem. Mam mieszane uczucia co do jego wartości sportowej, bo czasami wygląda on dobrze, czasami bardzo źle. Głowacki jest niepokonany i w obecnej sytuacji walka z nim mogłaby mi coś dać. Jeśli znajdzie się chętny, by zorganizować taki pojedynek to czemu nie. Jestem na tak.

Całą rozmowę Krzysztofa Smajka z "Masterem" przeczytasz na orange.pl >>>