SZPILKA vs JENNINGS: KLUCZE DO WYGRANEJ

Leszek Dudek, Opracowanie własne

2014-01-25

Rok 2014 zaczął się na dobre. Za kilka godzin w Madison Square Garden Theatre w Nowym Jorku startuje gala HBO, która polskich kibiców elektryzuje przede wszystkim dlatego, że wystąpi na niej Artur Szpilka (16-0, 12 KO) - największa obecnie nadzieja naszego boksu. Prospekt, który dzięki swojej medialności już teraz wyprzedza popularnością Tomka Adamka, "Diablo" Włodarczyka i nawet Andrzeja Gołotę. Wkrótce dowiemy się, czy "Szpila" to prawdziwy diament, czy jedynie promocyjny strzał w dziesiątkę. Odpowiedzi udzieli solidny we wszystkich aspektach Bryant Jennings (17-0, 9 KO), który wydaje się być w zasięgu młodego Polaka.

ARTUR SZPILKA

Na ogromną pochwałę zasługuje inicjatywa Artura Szpilki, który tak naprawdę sam załatwił sobie ten pojedynek, gromiąc w ten sposób wszystkich swoich krytyków zarzucających mu, że mówi za dużo jak na boksera, który tak naprawdę nie walczył jeszcze z żadnym poważnym rywalem. Czy jednak "Szpila" nie porwał się za wcześnie na kogoś takiego jak Jennings? Andrzej Wasilewski otwarcie przyznaje, że jego zdaniem ta potyczka przyszła o dobre pół roku za wcześnie. Kłopoty Szpilki w starciach z Mollo i Minto mogą sugerować, że Artur nie jest gotowy na najlepszych, a debiut na HBO to przecież wstęp do takich walk. Wątpliwości jest bardzo wiele, ale wszystkich uspokaja sam Szpilka, który wierzy w siebie i w szatni na pewno nie przegra. Nawet jeśli "Szpila" jest skazywany na porażkę, szczególnie przez zagranicznych ekspertów, którzy niestety często wykazują się ignorancją w stosunku do europejskich pięściarzy, możemy spodziewać się wielkich emocji i dobrego boksu. Należy zaznaczyć jedno - wygrana Polaka w żadnym wypadku nie może być traktowana w charakterze sensacji. Najwyżej małej niespodzianki.

Klucze do zwycięstwa:

1. Unikanie lin. Wszyscy, zwłaszcza sam Artur, muszą zdawać sobie sprawę z tego, że obrona to wciąż pięta achillesowa w boksie młodego Polaka. Szpilka dawał się spychać na liny silnym fizycznie i prącym do przodu Brianowi Minto i Mike'owi Mollo. Zamknięty w ten sposób dawał się trafiać ciosami, które nie powinny dochodzić celu. Znacznie lepiej "Szpila" radzi sobie na środku ringu, gdzie nawet z opuszczoną gardą wielu niebezpiecznych uderzeń unika (lub je amortyzuje) dzięki dobremu refleksowi. Perfekcyjny unik stwarza też możliwość do wystrzelenia z kontrą, a to jedna z nielicznych możliwości, by ominąć szczelną gardę Jenningsa.
2. Wykorzystanie przewagi szybkości. Jennings jest solidny w każdym elemencie, ale u Szpilki łatwiej wskazać wyraźne zalety (wady niestety również). Artur ma nie tylko szybsze ręce, wydaje się także być szybszy na nogach. Ta lotność ma mu pozwolić na ataki z doskoku w stylu Manny'ego Pacquiao - błyskawiczne przyspieszenie, przemieszczenie się w kierunku rywala pod nieoczekiwanym kątem i kombinacja 2-3 ciosów, kończona lewym prostym lub prawym sierpowym. Maurice Byarm to ostatni mańkut, z którym walczył Jennings. Sprawił Bryantowi spore trudności. Szpilka musi wykorzystać przewagę płynącą z tego, że boksuje z odwrotnej pozycji.
3. Opanowanie nerwów. Znany z gorącej głowy Szpilka często popełnia błędy, kiedy wyłącza w ringu myślenie. Zdarzało mu się to na początku kariery, ale także w trzech z czterech ostatnich walk. Pięknie opanował nerwy i realizował strategię w pojedynku z Jameelem McClinem, bo szybko poczuł zagrożenie ze strony ogromnego przeciwnika. Czy tak samo będzie z Jenningsem? Wyraźnie widać, że Szpilce udzieliła się atmosfera wokół walki na HBO, z kolei "By-By" wydaje się być zrelaksowany i mentalnie gotowy do wykonania nastepnego kroku na drodze do potyczki o tytuł mistrza świata wszechwag. Na tym poziomie psychika odgrywa już kluczową rolę i niestety wydaje się, że Amerykanin jest dojrzalszym pięściarzem.
4. Kontrujący lewy prosty i prawy sierpowy. Jennings ma bardzo dobrą obronę opartą na szczelnie chroniącej głowę gardzie oraz niesamowicie długich ramionach, które umożliwiają jednoczesne krycie boków łokciami. Z tego powodu bardzo trudno jest go czysto trafić na górę, ale Szpilka potrafi kontrować i jeśli wystrzeli w tempo prawym sierpowym albo wyczeka moment i uderzy bezpośrednim lewym prostym między rękawice Bryanta, możemy po raz pierwszy zobaczyć Amerykanina w prawdziwych tarapatach. Artur sam mówi, że nastawia się na nokaut i z pewnością przygotował również te dwie akcje, o których mowa powyżej.

BRYANT JENNINGS

Wbrew opinii moich kolegów dziennikarzy, jestem zdania, że to Jennings miał do tej pory trudniejszych przeciwników. Tupou może być prostym osiłkiem, ale jest tak samo niebezpieczny jak Mike Mollo, a Andriej Fiedosow to już półka wyżej i rywal mocniejszy również od Briana Minto. W walce z Rosjaninem Bryant pokazał dojrzały, pierwszoligowy boks, jakiego nie widziałem jeszcze w wykonaniu Artura i dlatego to 29-letni filadelfijczyk jest dla mnie faworytem dzisiejszego starcia. Nie oznacza to bynajmniej, że Szpilka będzie bez szans. "By-By" stara się pozować na kompletnego boksera, jednak wcale takim nie jest. Jego technika wyprowadzania uderzeń często pozostawia wiele do życzenia. Ciosy Jenningsa wyglądają na pchane, przez co prawdopodobnie nieco brakuje im wymowy. Inaczej jest w przypadku bardzo dynamiczego prawego podbródkowego, który stanowi główną broń Bryanta.

Klucze do zwycięstwa:

1. Narzucenie wysokiego tempa walki. Jennings jest urodzonym atletą i ma fantastyczną kondycję, co pokazały m.in. walki z Liachowiczem i Fiedosowem. Artur z pewnością przygotował się najlepiej w karierze, ale w tym elemencie i tak będzie ustępował Amerykaninowi. "By-By" powinien boksować tak, jak lubi - krążąc wokół przeciwnika w jednostajnym tempie, wyprowadzając wiele ciosów i zamęczając go swoją aktywnością.
2. Pokazanie siły fizycznej. Sparingpartnerzy i rywale Jenningsa zgodnie przyznają, że Bryant jest bardzo silny. Szpilka nie jest oczywiście słabeuszem, ale do mocarzy również się nie zalicza. Czasami zbyt łatwo daje się zepchnąć i widać, że w wadze ciężkiej brakuje mu siły fizycznej (nie mylić z mocą uderzenia). Żeby zyskać respekt rywala, Jennings musi na początku walki pokazać swoją tężyznę. Dominacja w przepychankach może wytrącać Szpilkę z równowagi, uniemożliwiając mu odpowiednie przygotowanie akcji ofensywnych, a nawet doprowadzić do nokdaunu, jeśli źle ustawiony Polak przyjmie precyzyjny cios.
3. Mądry, cierpliwy boks. Nic nie wskazuje na to, żeby Jennings był zdenerwowany debiutem na HBO i walką z niepokonanym Polakiem. Świadczyć to może o bardzo mocnej psychice, tak charakterystycznej dla zawodników z Filadelfii. Jeśli Szpilka rzeczywiście jest tylko kolejnym rywalem, co pewny siebie Amerykanin podkreśla w wywiadach, w ringu zobaczymy opanowanego Bryanta konsekwentnie wykonującego plan taktyczny opracowany przez Freda Jenkinsa.
4. Prawy podbródkowy. Najgroźniejsza broń w arsenale Jenningsa. W wykonaniu Amerykanina jest to nokautujący cios i nie mam wątpliwości, że Szpilka może po nim zaliczyć deski, jednak przewagą Polaka jest tutaj pozycja mańkuta. Przy użyciu zejść w prawą stronę Artur może całkowicie wyeliminować to uderzenie, ale czy będzie o tym pamiętał, kiedy udzielą mu się emocje?