SZPILKA WŚRÓD POLAKÓW W MADISON SQUARE GARDEN

Tomasz Ratajczak, Opracowanie własne

2014-01-25

Artur Szpilka (16-0, 12 KO) dostąpi dziś wyjątkowego dla pięściarza zaszczytu, walki w miejscu uznawanym za Mekkę zawodowego boksu, w dodatku na antenie prestiżowej stacji HBO. Biorąc pod uwagę kategorię wagową tego zawodnika oraz miejsce pojedynku, w mediach pojawiły się od razu historyczne skojarzenia z pamiętną pierwszą walką Andrzeja Gołoty z Riddickiem Bowe, do której doszło w Madison Square Garden w lipcu 1996 roku. Pomijając jednak kwestię braku zasadności takich porównań (gdzie Szpilce do Gołoty i Jenningsowi do Bowe’a…), warto zwrócić uwagę właśnie na historyczny kontekst dzisiejszego boju Polaka. Nie jest on bowiem pierwszym naszym rodakiem, który wystąpi w słynnej MSG, tak samo jak sala, w której będzie rywalizował z Bryantem Jenningsem (17-0, 9 KO) nie jest tą samą, w której przed laty boksowali jego poprzednicy z nad Wisły.

Szpilka nie wystąpi na głównej arenie MSG mogącej pomieścić prawie 20 tysięcy widzów, na co dzień będącej „domem” nowojorskich Knicksów (NBA) i Rangersów (NHL), lecz w mniejszej sali, zwanej The Theater, przeznaczonej dla prawie 6 tysięcy widzów, w której również od czasu do czasu odbywają się gale bokserskie, w sumie kilkanaście od 1996 roku, w tym aż trzy w roku ubiegłym. Oczywiście lokalizacja walki polskiego pięściarza w żadnym stopniu nie umniejsza zaszczytu, którego dostąpił, bowiem sala wchodzi w skład kompleksu MSG i była miejscem wielu znakomitych pojedynków, w tym wielu wspaniałych mistrzów, m.in. ostatnio Gienadija Gołowkina, a wcześniej choćby Roya Jonesa Jr. Nie jest to jednak dokładnie ta sama arena, na której występował Gołota, który w głównej hali MSG po starciu z Bowe wystąpił jeszcze cztery razy: dwukrotnie w 2004 roku, kiedy w zgodnej opinii wielu obserwatorów został ograbiony przez sędziów ze zwycięstwa w walkach z Byrdem i Ruizem, następnie w 2007 roku znokautował tam McBride’a, a ostatni raz stanął na ringu w MSG kilka miesięcy później, w styczniu 2008 roku, gdy pokonał niedawnego rywala Szpilki, Mike’a Mollo w swoim ostatnim zwycięskim pojedynku na zawodowym ringu.

Lokalizacja dzisiejszej walki Szpilki jest dobrą wiadomością dla kibiców, którzy postanowili zobaczyć ją na żywo. W mniejszej hali MSG dobry widok na to, co będzie działo się w ringu mają zapewniony nawet osoby zasiadające w najwyższych rzędach, w których miejsca można było kupić już za ok. 30 dolarów. Natomiast gdybyśmy chcieli poszukiwać dosłownych odniesień do przeszłości ze względu na miejsce pojedynku, to walkę Szpilki z Jenningsem można raczej odnieść do niedawnego starcia Łukasza Janika z Olą Afolabim o mistrzostwo świata IBO w wadze junior ciężkiej, do którego doszło zaledwie dwa miesiące temu. Janik jak dobrze pamiętamy przegrał tamten pojedynek nieznacznie, dwa do remisu i jeśli Szpilka zaprezentowałby się równie dobrze, to nawet przy przegranej walce wstydu nie przyniesie.

Natomiast jeśli pięściarz z Wieliczki pokona swojego amerykańskiego rywala (zgadzam się z Łukaszem Furmanem, że nie można go skreślać), droga do głównej areny MSG będzie stała otworem. Wtedy dosłownie ziści się marzenie Szpilki, który pragnie zająć w sercach polskich kibiców miejsce Gołoty. Warto jednocześnie przy okazji pamiętać, a być może wręcz przypomnieć kibicom pozostałych pięściarzy z Polski, którzy podobnie jak Gołota dostąpili zaszczytu boksowania w MSG. Częstym gościem w Mekce zawodowego boksu był Paweł Wolak, który w latach 2008-2011 występował tam pięciokrotnie, w tym w swojej ostatniej, przegranej niestety walce, pamiętnym rewanżu z Rodriguezem. Przygodę z boksem zakończyła w MSG także najlepsza dotąd zawodowa pięściarka z Polski, Agnieszka Rylik, lecz dla niej było to pomyślne rozstanie z ringiem, gdyż w czerwcu 2005 roku pokonała Tawnyah Freeman. I to wszystko, jeśli chodzi o obecny kompleks sportowy MSG, istniejący w tym miejscu od 1968 roku. Wcześniej sławna arena była zlokalizowana w trzech innych miejscach, znajdujących się w pobliżu, w sercu nowojorskiego Manhattanu. Pierwsza MSG istniała zaledwie jedenaście lat, od 1879 do 1890 roku, druga nieco dłużej, do 1925 roku, kiedy zastąpiła ją trzecia, po której pałeczkę w historycznej sztafecie przejęła z kolei w 1968 roku obecna, czwarta już budowla nosząca to miano.

W tej trzeciej MSG wystąpiło także kilku polskich pięściarzy, których korzystając z okazji warto wspomnieć. Pierwszym w ogóle Polakiem, który rywalizował na ringu w legendarnej już wtedy MSG był Edward Ran (właściwie Edward Fiszmajster), pierwszy zarazem pięściarz znad Wisły, który liczył się na arenie światowej. Przez pewien czas był notowany w czołówce kategorii półśredniej (piąte miejsce rankingu The Ring), jednak do walki o mistrzowski pas nigdy się nie dobił, a jego największym sukcesem było błyskawiczne zwycięstwo nad byłym mistrzem świata wagi piórkowej, Louisem „Kidem” Kaplanem, przez nokaut już w pierwszej rundzie, odniesione właśnie w MSG w listopadzie 1931 roku. Łącznie w latach 1930-32 Ran stoczył w MSG aż osiem walk. W trakcie II wojny światowej przez ring w MSG przewinęło się jeszcze dwóch emigrantów z Polski, którzy do USA trafili jeszcze w latach trzydziestych. Pierwszym z nich był Henryk Chmielewski, znakomity amator będący wychowankiem klubu IKP z Łodzi, mistrz Polski w wadze lekkiej i dwukrotnie w średniej, półfinalista Igrzysk Olimpijskich z Berlina (z powodu kontuzji nie stanął do walki o brązowy medal) oraz mistrz Europy wagi średniej z Mediolanu. W USA występował głównie pod nazwiskiem Henry Chemel i dobił się do światowej czołówki, notowany przez The Ring na czwartym miejscu w wadze średniej. W maju 1940 roku, w odstępie zaledwie trzech tygodni stoczył dwie zwycięskie walki w MSG, pokonując na punkty Augie Arellano i nokautując już w pierwszej rundzie solidnego Ernie Vigha. Z kolei w 1943 roku na ringu w nowojorskiej Mekce zawodowego boksu zaprezentował się warszawiak żydowskiego pochodzenia Benny Goldberg, który w latach trzydziestych odniósł kilka sukcesów w turniejach amatorskich w USA, po czym przeszedł na zawodowstwo, gdzie z powodzeniem rywalizował w wadze koguciej, zaliczając się do ścisłej światowej czołówki. W marcu wspomnianego 1943 roku znokautował na ringu w MSG w drugiej rundzie Mario Chico Moralesa i został pretendentem do mistrzostwa świata. Niestety kilka miesięcy później w walce o ten tytuł w Los Angeles przegrał na punkty po 15 rundach z Manuelem Ortizem. Karierę zakończył ze znakomitym bilansem 39-2-2, choć sam twierdził, że stoczył na zawodowym ringu aż 60 zwycięskich walk. Te trzy nazwiska nie wyczerpują listy pięściarzy o polskich korzeniach, rywalizujących na ringu nowojorskiej MSG, jednak postanowiłem ograniczyć się wyłącznie do zawodników urodzonych w Polsce i tam pobierających pierwsze bokserskie nauki, a nawet odnoszących znaczące sukcesy. Warto jednak pamiętać, że wśród zawodników występujących na ringu w MSG znajdziemy także swojsko brzmiące nazwiska pięściarzy będących dziećmi polskich imigrantów, takimi jak choćby Eddie „Babe” Risko, czyli Henryk Pyłkowski, mistrz świata wagi średniej w latach 1935-36, czy Teddy Yarosz vel Tadeusz Jarosz, któremu właśnie Pyłkowski odebrał mistrzowski tytuł, lub wreszcie Tony Zale, a właściwie Antoni Florian Załęski, jeden z największych mistrzów świata wagi średniej w historii zawodowego boksu, który właśnie w MSG w 1941 roku zunifikował tytuły czempiona globu.

Artur Szpilka wychodząc dziś wieczorem do ringu w sportowym kompleksie MSG, w hali The Theatre napisze swoją własną historię. Czy będzie ona miała ciąg dalszy w nowojorskiej Mekce boksu, już na głównej arenie pamiętającej największych mistrzów wagi ciężkiej, zależy wyłącznie od jego postawy. Nawet jeśli przegra, ale po zaciętym, wyrównanym boju, który rozpali emocje kibiców, szefowie HBO dadzą mu prawdopodobnie drugą szansę. A jeśli przegra zbyt łatwo – co jest również prawdopodobne – przynajmniej będzie mógł zaliczyć się do wąskiego grona polskich pięściarzy, którzy dostali od losu okazję występu w tym wyjątkowym miejscu. Tak czy inaczej już dziś wielka sportowa zagadka, jaką dla wielu obserwatorów pozostaje Szpilka, zostanie rozwiązana i z większą pewnością będziemy mogli określać jego bokserską przyszłość. Także w kontekście ewentualnych, kolejnych walk w legendarnej Madison Square Garden, być może już na głównej arenie, pamiętającej heroiczne zmagania Gołoty.