ZIMNOCH: JENNINGS ZASTOPUJE SZPILKĘ PRZY JEGO PIERWSZYM KRYZYSIE KONDYCYJNYM

Łukasz Furman, Materiał własny

2014-01-24

- Nie daję Szpilce większych szans i nie mówię tak dlatego, że go nie lubię. Sparowałem z nimi dwoma i moim zdaniem Amerykanin jest lepszy - uważa Krzysztof Zimnoch (17-0-1, 11 KO), komentując zbliżającą się walkę Artura Szpilki (16-0, 12 KO) z Bryantem Jenningsem (17-0, 9 KO).

- Krzysiek, w sobotnią noc Szpilka zmierzy się z Jenningsem. Ty w przeszłości sparowałeś z jednym i drugim. Jak więc oceniasz szanse ich obu?
Krzysztof Zimnoch
: Jeżeli Szpilka nie wyciągnął wniosków i będzie dawał się trafiać tak jak robił to Mollo, wówczas Szpilka przegra przed czasem. Przy pierwszym kryzysie zostanie znokautowany. W 2012 roku sparowałem z Jenningsem sześć rund. Było ciężko, bo on jest silny fizycznie, a i jego cios ma swoją wymowę. Do tego wszystkiego ma dobrą kondycję. Tylko ta jego siła też jest specyficzna. Nie zabiera szybko ręki od punktu, w który uderza, przez co te jego ciosy są trochę pchane. Przede wszystkim jednak jest mocny fizycznie i bardzo wytrzymały. Sparowałem z nim sześć rund, po których zszedłem z ringu naprawdę zmęczony. Do niego natomiast wszedł inny zawodnik na kolejne sześć starć, a Jennings go znokautował w ostatniej, dwunastej rundzie. I to naprawdę ciężko znokautował, bo trzeba było faceta aż polewać wodą by doszedł do siebie. Bryant po tym wszystkim wszedł jeszcze na trzy kolejne rundy na tarczę i jeszcze trzy na worek. Tak więc kondycję ma świetną i nie będzie w jego wykonaniu żadnych "przystanków" ani słabszych okresów. Oczywiście nigdy nie można być niczego pewnym w boksie, ale takie są moje odczucia. Szpilka też mocno bije, nawet dynamiczniej od swojego przeciwnika. Problem w tym, że Szpilkę łapią kryzysy. Przyjdzie piąta czy szósta runda i Artura taki kryzys złapie. A jeśli tak będzie, to Amerykanin rzuci się na niego jak na ofiarę swoimi seriami i raczej już nie wypuści. Jeżeli Szpilkę złapie kryzys, to Jennings to wykorzysta i go skończy.

- Czyli Twoim zdaniem szans Szpilki trzeba będzie szukać przede wszystkim na początku walki?
KZ
: Powiem szczerze, nie widzę Artura jako wygranego w tej konfrontacji. Sparowałem z jednym i drugim, dlatego mam pewien obraz sytuacji. Kiedy sparowałem ze Szpilką, to była taka sytuacja, że gdzie bym nie uderzał, tam trafiałem. Czy to było na tułów, czy na głowę. Jenningsa natomiast trzeba trochę oszukać. Jego należy wciągnąć na cios, bo bez sensu jest bicie po gardzie. Jennings kładzie łokieć na biodrze, a pięść kończy się aż na czole. Ma niesamowicie długie ramiona. Tak więc trzeba się wstrzelić w jego akcję. Przepuścić jego cios i dopiero wtedy uderzyć, jak on ma ręce gdzieś tam z przodu. Pytanie tylko, czy Artur będzie potrafił to zrobić? Jeśli tak, to bardzo możliwe, iż jednak uda mu się zwyciężyć przed czasem. Zobaczymy jak to wszystko się ułoży. Może się na przykład okazać, że styl Szpilki jakoś nie pasuje Amerykaninowi, lecz według mnie Polak przegra przed czasem w drugiej połowie pojedynku.

- U Artura problemem jest jego defensywa?
K
Z: On jest trochę dziurawy. Z przodu ma odsłoniętą wątrobę. Łokieć przedniej ręki jest zbyt odchylony i tam jest spora dziura. Kiedy Szpilka zadaje prawy prosty wystarczy "wejść" na ten cios swoim bezpośrednim prawym, czy to na wątrobę, czy na górę. Można też uderzyć swoim prawym na jego prawy robiąc krok w lewy skos do przodu, trafiasz swoim ciosem go na głowę, dokładasz do tego lewy sierp i to wszystko wchodzi. Tak więc mam naprawdę przygotowaną taktykę na Szpilkę i dlatego oni tak uciekali od tego pojedynku między nami.

- A wierzysz w ogóle, że do tej waszej walki jeszcze kiedyś dojdzie?
KZ
: No pewnie. Jeśli się nie uda, to trudno. On ma swoją drogę, ja swoją, a przecież on nie jest też dla mnie jakimś priorytetem. Jeśli wygra starcie z Jenningsem, to bardzo dobrze, życzę mu tego, bo może wtedy właśnie dojdzie do walki ze mną? Osobiście go nie lubię, więc jeśli przegra w sobotę, to też będę zadowolony. Oba rozwiązania są dla mnie OK.

Rozmawiał Łukasz Furman