CORRIDA W STUTTGARCIE

Dariusz Chmielarski, bokserzy.cba.pl

2014-01-20

Z góry przepraszam sympatyków Firata Arslana (33-6-2, 21 KO), ale jego sposób boksowania nieodparcie kojarzy mi się z bykiem. W każdym razie jest to styl unikalny. Skryty za niesamowicie szczelną gardą Arslan powoli, ale systematycznie spycha przeciwnika do narożnika lub lin, a tam "bierze go na rogi", czyli zasypuje lawiną mocnych haków i sierpowych. A że 43-letni niemiecki bokser tureckiego pochodzenia jest bardzo silny fizycznie, to bardzo trudno rywalowi wyrwać się z takiego "kotła" z powrotem na środek ringu.

Jak dotąd bardzo niewielu "torreadorów" dało radę "bykowi". Nawet mistrz świata WBO Marco Huck (36-2-1, 25 KO) w listopadzie 2012 wypadł przeciwko Arslanowi kiepsko. Wprawdzie przyznano mu jednogłośne zwycięstwo na punkty, ale większość obserwatorów była zdania, że to Arslan był w tym pojedynku lepszy (a co najmniej zasłużył na remis). Z drugiej strony warto też dodać, że Huck prawdopodobnie zlekceważył rywala i wyglądał w tej walce na słabo przygotowanego. W kolejnej przeciwko Oli Afolabiemu w czerwcu 2013 wypadł znacznie lepiej. Tak czy owak, pomiędzy Huckiem i Arslanem pozostały rachunki do uregulowania, których płatność przypada na 25 stycznia, kiedy to w Stuttgarcie dojdzie do rewanżowej walki tych bokserów.

Najlepiej ze wszystkich poradził sobie z Arslanem kontrowersyjny weteran wagi cruiser Guillermo Jones w 2008. Kluczowe dla odniesienia zwycięstwa przed czasem okazały się kontry bite nie ciosami prostymi, a sierpowymi, przez co omijały gardę Arslana i trafiały go w okolicę ucha. Poza tym duża ruchliwość Jonesa umożliwiała mu obskakiwanie dość wolnego na nogach rywala i skuteczne wymykanie się z narożników i spod lin.

Marco Huck może skopiować receptę Jonesa, ponieważ podobnie jak on góruje nad Arslanem warunkami fizycznymi i mobilnością w ringu. Ma jednak także drugie wyjście. Zamiast wcielać się w rolę torreadora może przyjąć wariant walki byk vs byk, czyli spróbować przełamać Arslana w półdystansowej wymianie ciosów na wyniszczenie (ale raczej na środku ringu, niż przy linach). Pod warunkiem dobrego przygotowania, krzepy i kondycji powinno mu wystarczyć do osiągnięcia celu.

bokserzy.cba.pl >>>