STEVENS: POZWOLĘ MOIM RĘKOM PRACOWAĆ

Redakcja, The Ring

2014-01-12

- W moim ostatnim występie za dużo miałem pomysłów w głowie. Potem obejrzałem walkę i zauważyłem, że za mało biłem, bo kiedy pozwalałem swoim rękom pracować, on się cofał. Pomyślałem sobie wtedy "Kurde, gdybym tak dużo nie myślał, mógłbym to wygrać". Na pewno boksowałoby mi się łatwiej - powiedział Curtis Stevens (25-4, 18 KO), odnosząc się do listopadowej porażki z championem federacji WBA wagi średniej, Giennadijem Gołowkinem. Pięściarz z Nowego Jorku spróbuje odbudować swoją pozycję w rankingach kosztem Przemka Majewskiego (21-2, 13 KO), z którym zmierzy się 24 stycznia w Atlantic City.

- To wszystko jednak będzie dla mnie dobrym doświadczeniem. Oczywiście byłem zły po porażce, lecz już o tym nie myślę i koncentruję się na powrocie. W najbliższym pojedynku po prostu będę robił to, co potrafię najlepiej. To co się już wydarzyło zostawiam za sobą. Przed tą walką przebyłem sporo sparingów i podczas nich pozwoliłem moim rękom pracować na luzie. A mam taką moc, że nikt nie chciał wymieniać ze mną ciosów w wymianach. Kiedy nastawiałem się na nokaut, to ten nie przychodził. Kiedy jednak pozwoliłem swoim rękom pracować i boksować na luzie, nokauty przychodziły same. A nawet jeśli nokaut nie przyjdzie, wtedy spróbuję wypunktować rywala. Wiem co mam robić 24 stycznia by zwyciężyć. Przeciwko Gołowkinowi nie byłem zrelaksowany, ponieważ wciąż myślałem tylko o tym, by zdobyć tytuł mistrza świata. Tym razem będzie inaczej - dodał Stevens, który przecież ma już na rozkładzie jednego Polaka. Przypomnijmy, że w lipcu 2009 roku zastopował w trzeciej odsłonie Piotra Wilczewskiego.