'TIGER' PODSUMOWUJE MINIONY ROK

Redakcja, Przegląd Sportowy

2014-01-08

Styczeń to czas podsumowań poprzedniego roku, więc i ja opowiem o moich wrażeniach. Moim zdaniem najlepszym polskim bokserem w 2013 roku był zdecydowanie Krzysztof Włodarczyk - mówi Dariusz Michalczewski.

„Diablo” stoczył fantastyczną walkę w Moskwie z Rachimem Czakijewem, w której pokazał wielki charakter. Udowodnił, że ma jaja. W jaskini lwa, jaką był ring w stolicy Rosji, podniósł się z kolan, przejął inicjatywę i wygrał ze znakomitym przeciwnikiem. Tak potrafią czynić tylko wielcy mistrzowie z mocną psychiką. Czapki z głów przed Krzyśkiem – dziś jest o kilka długości przed pozostałymi naszymi pięściarzami.

Tomek Adamek przed pojedynkiem z Wiaczesławem Głazkowem przegrał z chorobą i zachował się bardzo profesjonalnie. Ryzyko było zbyt duże, zrobił to, co było trzeba. Też kiedyś przeżyłem podobną sytuację i nie boksowałem.

Największe rozczarowanie to postawa Mariusza Wacha. Mam na myśli głównie skandal dopingowy – to cios poniżej pasa dla całego naszego sportu i zawsze będzie się za nim ciągnąć.

Nie chciałbym też już więcej oglądać takich tragikomedii jak pojedynek Andrzeja Gołoty z Przemkiem Saletą. Choć Przemka dotyczy to w mniejszym stopniu. U Andrzeja nogi grały do innej muzyki, tułów do innej, zlekceważył przeciwnika. Saleta boksował na swoim poziomie i zbił Gołotę w cuglach. Jeszcze większym kiczem był pojedynek Krzysztofa Zimnocha z Arturem Binkowskim. Nie dość, że walka żenująca, to jeszcze te wszystkie fatalne wypowiedzi. Na świecie prawie nikt tak się nie zachowuje. Niech biorą przykład z „Diablo”, który poszedł właściwą drogą, nie gada głupot, tylko w ringu pokazuje klasę.

Wisienką na torcie polskiego boksu była dla mnie walka Darka Snarskiego z Maćkiem Zeganem. Szybki, techniczny pojedynek. Byłem z obu zawodników, moich kolegów zresztą, bardzo dumny. Mateusz Masternak, Damian Jonak, Andrzej Fonfara czy Artur Szpilka mają potencjał, by zarazić pięściarstwem młodzież. W tym celu muszą ich jednak wykorzystywać także promotorzy. Nie mogą patrzeć jedynie na komercyjny wymiar organizowanych przez siebie gal. Trzeba pochylić się niżej i zainwestować w narybek. A jestem pewien, że trenerzy się znajdą. Mamy w Polsce dobrych fachowców.

Czytaj więcej w "Przeglądzie Sportowym" >>>