SZPILKA: NAJPIERW JENNINGS, POTEM WILDER ALBO PEREZ I WALKA O PAS

Redakcja, polsatsport.pl

2014-01-04

25 stycznia w Madison Square Garden Theater w Nowym Jorku Artur Szpilka (16-0, 12 KO) przystąpi do najważniejszej walki w karierze. Polski prospekt zmierzy się z wysoko notowanym w rankingach Bryantem Jenningsem (17-0, 9 KO), a transmisję z ich pojedynku przeprowadzi stacja HBO.

Wczoraj "Szpila" znów sparował z dawnym pretendentem do tytułu mistrza świata - Kevinem Johnsonem (29-4-1, 14 KO), ale zawiedziony postawą swojego popiecznego Fiodor Łapin przerwał sesję po szóstej rundzie. Chwilę później Artur udzielił wywiadu Arturowi Łukaszewskiemu z Polsat Sport.

- Moim celem na ten rok jest Jennings, potem Perez albo Wilder, a potem pas – Stiverne albo Arreola. Do tego będę dążył - zapowiada 24-letni Szpilka.

Artur Łukaszewski: To już drugi tydzień sparingów z Kevinem Johnsonem. Oceń swojego sparingpartnera i powiedz jakie popełniłeś błędy oraz czego się nauczyłeś?
Artur Szpilka:
Pech chciał, że dzisiaj akurat miałem najgorszy sparing. Zero pomysłu… Kevin jest dobrze wyszkolony w obronie, nie podejmuje ryzyka. Wyciąga lewy, lewy, lewy…Woli sobie sześć lewych uderzyć i poczekać na szansę skontrowania. Inny zawodnik, inny niż ci, z którymi wcześniej gdzieś tam sparowałem czy boksowałem.

Ty lubisz postawić na swoim. Zresztą z tą walka było podobnie. Sprowokowałeś Jenningsa w Internecie, dopiąłeś swego, ale jednocześnie postawiłeś promotora pod ścianą…
No fakt, były długie rozmowy. Z godzinę się kłóciliśmy, no powiedzmy wymienialiśmy uprzejmości. Bardzo im dziękuję, panu Wasilewskiemu i panu Wernerowi. Wiadomo, że jakby się nie zgodzili, to by się nie zgodzili, ale tu też rola trenera Łapina, bo to jego zgoda była kluczowa. Dał mi szansę pokazać co potrafię.

Ale zagroziłeś im w jakiś sposób? Postawiłeś sprawę na ostrzu noża?
Powiedziałem, że nie będę więcej boksował, ale to było w przypływie nerwów. Wiadomo, że boks to całe moje życie. Ja tylko chciałem pokazać, że jak dadzą mi szansę to udowodnię, że nie trzeba boksować z kelnerami i nabijać rekord, tylko jedną walką można wejść w wielki świat. Moim zdaniem, walka z Jenningsem to jest taka przepustka.

Pilnujesz obrony żeby nie nadziać się na jakiś mocny cios jak w dwóch walkach z Mollo?
Wiadomo. Staram się trzymać te ręce w górze. To też zależy z jakim zawodnikiem się walczy czy sparuje. Johnson nie jest jakimś punczerem, nie ma jednego ciosu więc trochę staram się szukać, kombinować. Na walkę będę przygotowany na 110  procent. Już dzisiaj jestem gotowy, robię szybkościówki, wytrzymałościówki.

Chcesz być dla Polaków drugim Gołotą?
Ja nie chcę być żadnym następcą nikogo. Chcę być Arturem Szpilką, który da Polakom dużo emocji i dumę, że reprezentuję Polskę. Wiadomo, że człowiek się zmienia, popełnia błędy, ale dąży też do tego żeby być lepszym i ja tak będę robił. Mieliśmy wspaniałą historię, wspaniałych rycerzy, wspaniałych wojowników i głównie o to chodzi. Chcę być takim właśnie wojownikiem jak oni kiedyś.

A nie boisz się, że przegrasz? Co wtedy?
Nie, nie boję się. W ogóle nie dopuszczam takiej myśli… Jak przegram, no to przegram… To jest boks, wszystko się może wydarzyć, mogą mnie oszukać. Ale w ogóle nie dopuszczam takiej myśli. Wychodzę i robię swoje i zrobię wszystko żeby go znokautować.

Cały wywiad przeczytasz na polsatsport.pl >>>