STIVERNE O REWANŻU Z ARREOLĄ: SKOPIĘ MU TYŁEK I ZNOKAUTUJĘ

Redakcja, Boxingscene

2014-01-02

Jak wiadomo po nieformalnym zakończeniu kariery przez Witalija Kliczkę federacja WBC wyznaczyła do walki o wakujący tytuł mistrza świata wagi ciężkiej Bermane Stiverne'a (23-1-1, 20 KO) oraz Chrisa Arreolę (36-3, 31 KO). Obaj panowie skrzyżowali już rękawice pod koniec kwietnia ubiegłego roku w eliminatorze do tronu WBC, a teraz - choć jeszcze w nieokreślonym do końca terminie, dojdzie do rewanżu, gdzie w stawce będzie "zielony pas".

Niektórzy po pierwszym spotkaniu skreślili już "Koszmar" jako realnego kandydata do mistrzostwa. Inni z kolei twierdzą, że Kanadyjczyk miał wiele szczęścia i zwyciężył wtedy tylko przez poważną kontuzję nosa Amerykanina, jakiej nabawił się już na samym początku pojedynku. Stiverne jest jednak przekonany, że za drugim razem jego przewaga będzie jeszcze większa niż kilka miesięcy temu.

- Wierzę w to, że dobre rzeczy przytrafiają się ludziom cierpliwym, a jedną z moich mocnych stron jest właśnie ta cecha. Czuję się trochę zawiedziony faktem, że nie zmierzę się z Witalijem Kliczko, lecz teraz zależy mi jedynie na tym, by wziąć w swoje ręce pas mistrzowski i zostać pierwszym championem wszechwag rodem z Haiti. Mam za sobą najlepszy zespół i nie muszę się martwić o to "gdzie i kiedy". Moim zadaniem jest przygotowanie formy na wyznaczoną datę. A będę wytrenowany bez zarzutu i skopię mu tyłek, nokautując ostatecznie Arreolę - powiedział pewny swego 35-letni Stiverne.

Obie strony mają jeszcze trochę czasu na dojście do porozumienia. Jeśli się nie dogadają, już 17 stycznia w Meksyku w siedzibie WBC dojdzie do oficjalnego przetargu na organizację walki.