RIABIŃSKI DAŁ JONESOWI 800 TYSIĘCY, ALE DON KING WCIĄŻ CHCE WIĘCEJ

Redakcja, AllBoxing.ru

2013-12-30

Dziś w południe informowaliśmy Was o tym, że przetarg na walkę Denisa Lebiediewa (25-2, 19 KO) z Guillermo Jonesem (39-3-2, 31 KO) przełożono na 26 stycznia. Skąd już trzecia data i komplikacje? Wszystko wyjaśnia Andriej Riabiński, nowa siła na rynku promotorskim.

Rosyjski milioner przyznał w rozmowie z krajowymi mediami, że zaproponował obozowi Panamczyka aż 800 tysięcy dolarów, lecz reprezentujący jego interesy Don King wciąż chce więcej, co nie ma nic wspólnego z obecnymi realiami boksu.

- Zaoferowałem aż 800 tysięcy dolarów, co w rzeczywistości jest kwotą czterokrotnie większą niż ta rynkowa. Sprowadzenie Jonesa na pewno nie jest tyle warte. Chciałem jednak tego, gdyż pierwsza walka była świetna, Denis przegrał przez rozcięcia na twarzy, a na koniec rywal został złapany na dopingu. Proponując tę kwotę miałem po prostu nadzieję, że sprawa walki zostanie szybko uregulowana. Ale tak się nie stało, ponieważ King stawia coraz to nowe wymagania. I szczerze mówiąc jestem tym już zmęczony. Negocjacje z nim są naprawdę trudne i męczące - nie ukrywa Riabiński.

Przypomnijmy, że w połowie maja przegrywający na punkty u wszystkich sędziów Jones zastopował Rosjanina w jedenastej rundzie. W związku z dopingiem rywala w październiku tytuł został zwrócony Denisowi, ale federacja uznała jednocześnie Panamczyka "mistrzem w zawieszeniu".