ROK 2013 DLA POLAKÓW - KTO GO ZMARNOWAŁ?

Łukasz Famulski, Opracowanie własne

2013-12-24

W drugiej części pozwoliłem sobie na zestawienie dziesięciu polskich przedstawicieli szermierki na pięści, którzy ten rok albo przespali, albo złapali porażki kłopotliwe w skutkach, albo zwyczajnie nie doczekali się swojej szansy.

1. Albert Sosnowski (47-6-2, 28 KO). Przed walką w 2010 roku z Witalijem Kliczko, jeden z niedoszłych rywali Mistrza użył pod adresem Polaka słynnych już słów, mówiąc, że ten wygrywał tylko "taksówkarzami i prostytutkami". I choć mocno przesadził, to po trzech latach nie mógłby nawet użyć tych samych słów, ponieważ ostatni pogromca Polaka – Martin Rogan (16-5,8KO) – jest z zawodu właśnie taksówkarzem. To oczywiście pół żartem, pół serio, ale na pewno w jakiś sposób obrazuje, gdzie w tym momencie jest Albert Sosnowski. Historia z wypadnięciem z ringu i duże problemy z odpornością na ciosy pokazują, że jeden z pierwszych polskich bokserów zawodowych, który stoczył kilka dobrych walk z dobrymi rywalami i był mistrzem Europy, aktualnie nie jest w stanie niczym zaskoczyć i chyba dobrze, że nie dojdzie do walki z Włodarczykiem.

2. Andrzej Wawrzyk (27-1, 13 KO). Straszne lanie od Aleksandra Powietkina (26-1, 18 KO) sprawiło, że wszystko, co złego słyszało się o Wawrzyku przed tą walką, okazało się prawdą. Był to dla niego trudny rok, bo wymaga odpowiedzi, co do sportowego celu i znalezienia właściwej motywacji.

3. Maciej Miszkiń (15-1, 5 KO). Pięściarz znany z tego, że jest znany, ma za sobą najgorszy rok kariery. Kontuzje zmusiły go do rocznej pauzy, a gdy już powrócił, zmierzył się z rywalem silnie bijącym, który gdy wyprowadzał atak, zmuszał Miszkinia do panicznej obrony i mimo że Polak prowadził na punkty, w trzeciej odsłonie przegrał po ciężkich ciosach mocno oszołomiony.

ROK 2013 DLA POLAKÓW - KTO NA PLUS? >>>

4. Paweł Głażewski (21-2, 5 KO). Chyba najbardziej sensacyjna porażka na polskich ringach w tym roku – Hadillah Mohoumadi (18-3-1, 13 KO), który przyjechał w zastępstwie innego pięściarza – okazał się ścianą nie do przejścia i co gorsza, systematycznie rozbijał Głażewskiego, który tą walką zamazał dobry obraz swojej osoby, jaki powstał po walce z Royem Jonesem (57-8, 40 KO).

5. Mateusz Masternak (30-1, 22 KO). Rok rozpoczął od zwycięskiej, ale kiepskiej walki, która mogła wróżyć kłopoty w starciu z Grigorijem Drozdem (37-1, 26 KO). Porażka z Rosjaninem okazał się dotkliwa nie tylko fizycznie, czy przez wzgląd na utratę mistrzostwa Europy, ale przede wszystkim przez fakt, że stała się okazją do tego, by wszyscy, którzy nie przepadają za Masternakiem, mogli dać upust swojej krytyce i w eter poszły słowa Włodarczyka (które pierwszy raz w historii boksu padły przy okazji walki: Ali – Frazier III, tylko że przed starciem), że "ta walka oddzieliła mężczyzn od chłopców".

6. Grzegorz Proksa (29-3, 21 KO). Zaliczył nieudany powrót do Stanów. Tym razem pogromcą okazał się "wąż" Sergio Mora (25-3-2, 8 KO). Porażka była bolesna, bo zabrała mu przepustkę do wielkich walk, a pięściarz z takim potencjałem nie powinien mieć w ten sposób prowadzonej kariery. Nieustannie dokuczają mu też kontuzje. Nie powinno go być na tej liście.

7. Mariusz Wach (27-1, 15 KO). Czekaliśmy na jakiś pojedynek w tym roku i się nie doczekaliśmy, zbyt dużo czasu Wach spędził w kapciach…

8. Łukasz Maszczyk (4-1, 3 KO). Po zaliczeniu niepotrzebnej walki z Cieślakiem, tak naprawdę nie wiadomo, o co teraz Maszczykowi chodzi. Powiem szczerze: gdy przechodził na zawodowstwo, liczyłem na więcej i na początku wyglądało to tak, jak powinno, ale ten rok uważam spisany na straty.

9. Tomasz Adamek (49-2, 29 KO). Poprzedni rok przyniósł "zmęczenie materiału", dlatego Adamek zdecydował się powrócić między liny w drugiej połowie roku i to była dobra decyzja. Pod koniec roku miała przyjść większa walka i przyszła, niestety choroba pokrzyżowała plany i dlatego rok należy uznać za raczej stracony.

10. Paweł Kołodziej (33-0, 18 KO). Podobnie jak Adamek znalazł się na tej liście, mimo że ma w tym roku na koncie tylko zwycięstwa. W jego przypadku jednak zwycięstwa to tak naprawdę porażki, bo sposób, w jaki wygrywał, pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza że w tym roku powinien wreszcie zawalczyć o tytuł. Dodatkowo niektórzy przykleili mu łatkę zawodnika, który unika walki. Ponadto ostatnio jest zbyt dużo zawirowań wokół jego osoby.

Opracowanie: Łukasz Famulski