ROY JONES DEKLASUJE W POWROCIE

Leszek Dudek, Informacja własna

2013-12-21

W walce wieczoru na gali w Moskwie legendarny Roy Jones Jr (57-8, 40 KO) pokonał wyraźnie na punkty Zine Eddine Benmakhloufa (17-4-1, 8 KO) i zdobył mało znaczący wakujący pas WBU w wadze junior ciężkiej. Nie był to wprawdzie duży sukces, ale w ringu Roy momentami przypominał rosyjskim kibicom, co potrafił w latach swej świetności, a peryferyjny tytuł uznał za zwieńczenie kariery i skompletowanie wszystkich trofeów, na jakich mu zależało - wszak od lat Junior zarzekał się, że nie odejdzie dopóki nie zasiądzie na tronie kategorii cruiser. Czy to oznacza, że nie zobaczymy go już w ringu? Tego nie można powiedzieć...

W pierwszej rundzie dominował Jones, który był aktywniejszy i nadawał tempo. Ataki bezpośrednim prawym nie przynosiły skutku, ale kilka razy Roy trafiał mocnymi hakami na tułów. Benmakhlouf odpowiadał rzadko i niecelnie. W drugim starciu Junior poczuł się jeszcze pewniej. Rozpoczął od lewego prostego, a potem znów wziął się za obijanie korpusu i sporadycznie atakował głowę. Popisał się kilkoma ładnymi sztuczkami i zaznaczył swą przewagę.

W trzeciej odsłonie Benmakhlouf nadział się na kontrujący lewy sierp i zatańczył na nogach. Roy zdał sobie sprawę dopiero po kilku sekundach, ale gdy doskoczył w celu wykończenia roboty, jego przeciwnik natychmiast przyklęknął i dał się wyliczyć do ośmiu. Wstał i podjął dalszą walkę, lecz nie mógł dobrać się do skóry legendy. W pewnym momencie Roy uderzył podbródkowym po komendzie stop, a Francuz odegrał scenkę, jakoby ten cios strasznie go zranił. Jones przeprosił, a Benmakhlouf od razu się pozbierał.

W czwartej rundzie Jones narzucił tempo, jakiego nie widzieliśmy w jego walkach od dekady. Zadawał wiele ciosów i wydłużał serie, być może spodziewając się, że wkrótce przełamie rywala. Benmakhlouf uważał już jednak na ciosy pod prawy łokieć, ale pod jego lewym okiem widać było pierwsze ślady uderzeń Roya. W piątej odsłonie nadal przeważał amerykański weteran, choć jego przeciwnik momentami był w natarciu. Jones czuł się jednak bezpieczny przy linach i swobodnie bombardował Francuza uderzeniami na tułów i lewym sierpowym na głowę. Zwłaszcza ten cios robił wrażenie, bo Benmakhlouf kończył to starcie z rozcięciem pod prawym okiem.

Jones zakończył szóstą rundę efektowną kombinacją, po której Benmakhlouf skrzywił się z bólu. W ósmej wrażenie zrobiła seria złożona z czterech lewych sierpów. Dziewiątą odsłonę Francuz zaczął od lewego prostego, ale w końcu Roy przeszedł do kontrofensywy i opanował walkę przy linach. Kiedy Benmakhlouf miał lepszy moment i zdawało się, że może skraść to równe starcie, Jones przyspieszył w końcówce i odpowiedział serią około dziesięciu błyskawicznie wyprowadzonych ciosów, które nieco naruszyły Benmakhloufa.

Dziesiąta runda była prawdopodobnie najlepszą w wykonaniu rosłego rywala legendy. Benmakhlouf przez całe trzy minuty trzymał Roya na linach lub w narożniku, ale to Jones bił znacznie celniej i mocniej. Dla lepszego wrażenia zaznaczył znów swą przewagę w ostatnich sekundach. Francuz nie poddawał się i znów ładnie zawalczył w jedenastym starciu, ale Junior miał kontrolę nad wydarzeniami w ringu, choć zdarzało mu się zapominać o obronie, kiedy zabawiał kibiców i prowadził ożywione rozmowy z siedzącymi w pierwszych rzędach kibicami. Dwunasta runda nie przyniosła wielu zmian, ale w samej końcówce Junior zmienił pozycję, by poszukać nokautu lewym sierpowym. To mu się nie udało i musiał zadowolić się pewnym punktowym zwycięstwem (120-108, 119-109 i 118-111).