ISKRZY W OBOZIE 'RIGO'

Elisinio Castillo, Boxingscene

2013-12-13

Boris Arencibia obok stajni Top Rank jest współpromotorem genialnego, acz mało spektakularnego Guillermo Rigondeaux (13-0, 8 KO). Na championa według WBA i WBO kategorii super koguciej spadła fala krytyki pomimo iż w sobotę pokonał do jednej bramki Josepha Agbeko. Arencibia broni swojego podopiecznego, a także atakuje wspólników o to, że nie potrafią odpowiednio zadbać o losy Kubańczyka.

- Od samego początku chcieliśmy by "Rigo" wystąpił w Miami. Przecież ludzie w Atlantic City przyszli na galę tylko po to, by zobaczyć w akcji Glenna Tapię. Reszta ich nie interesowała. Do tego promocja walki Guillermo była fatalna, a przerwa od ostatniej potyczki w kwietniu zdecydowanie zbyt długa. Wszystko razem jest po prostu frustrujące - nie ukrywa współpromotor mistrza świata.

- Jako champion dał szansę Agbeko, a ten jej nie wykorzystał. "Rigo" mógł może uderzać częściej, jednak wynik i tak byłby ten sam. Poza tym czy to nie Agbeko miał atakować by zdobyć te pasy? To przecież on zawiódł, a teraz cała wina spada nie wiedzieć czemu na "Rigo". Naszym celem jest sprowadzenie teraz dla niego jak najmocniejszych rywali i występ w Miami, tak by Kubańczycy mogli dopingować swojego rodaka - zakończył Arencibia.