TRWA TERROR KOWALIOWA

Redakcja, Informacja własna

2013-12-01

Siergiej Kowaliow (23-0-1, 21 KO) wciąż sieje postrach. W zakończonej przed momentem walce bardzo ciężko znokautował świetnego za czasów amatorskich Ismaila Sillacha (21-2, 17 KO). Tym samym po raz pierwszy obronił tytuł mistrza świata federacji WBO wagi półciężkiej.

W pierwszym starciu Ukrainiec dzięki nienagannej pracy nóg unikał świetnie potężnych bomb Rosjanina, samemu kilka razy doskakując niczym sprężyna i bijąc z kontry. Po dobrym otwarciu pretendent poczuł się zbyt pewnie i już po pół minuty drugiej odsłony został skarcony. Doskoczył do Kowaliowa, który wciągnął go na krótki prawy sierpowy w okolice ucha. Gdy Sillach padał, zahaczył go jeszcze lewym sierpem. Challenger zdołał się podnieść, jednak był wyraźnie zamroczony. Kowaliow po wznowieniu przez sędziego dobiegł do przeciwnika i rozpędzony dokończył dzieła zniszczenia kombinacją prawy krzyżowy-lewy sierp. Ismail padł ciężko znokautowany poza liny i jeszcze długo się nie podnosił.

- To wszystko bierze się z ciężkiej pracy na treningach. Dzięki temu robię to automatycznie. Jestem otwarty na walkę z każdym. Wszystko zależy od promotorów, lecz gdybym to ja mógł wybierać, to wybrałbym teraz championa federacji WBC - powiedział coraz lepszym angielskim Kowaliow.