GŁOWACKI WRACA W SWOJE STRONY, RYWALEM SERAD SAHIN

Marek Matela, Informacja prasowa

2013-11-11

24 lipca 2004 roku, ponad 9 lat temu. Ring w gimnazjum nr 3, mecz towarzyski zaprzyjaźnionych drużyn Orzeł Wałcz – Bad Essen. Do ringu w ostatniej walce wychodzą reprezentant Wałcza, wychowanek Henryka Stasia – Krzysztof Głowacki, Mistrz Polski, reprezentant kraju. Jego rywalem wschodząca nadzieja niemieckiego boksu – Erik Pfeiffer, mistrz Niemiec, medalista Mistrzostw Świata Juniorów.

Przez dwie rundy na ringu trwała prawdziwa wojna. Żaden z walczących zawodników nie robił kroku w tył, w trzeciej rundzie Niemiec wyraźnie opadł już z sił, a Krzysztof niesiony dopingiem wałeckich kibiców raz po raz trafia mocnym lewym, którym wyraźnie porozbijał rywala. Werdykt nie mógł być inny niż jednogłośne zwycięstwo Główki. To był ostatni pojedynek Krzysztofa w domu...

Później były inne walki, zwycięstwa i kwalifikacje olimpijskie do Pekinu. Przegrane w ostatniej walce z późniejszym brązowym medalistą dwumetrowym anglikiem Davidem Pice'em. Krzysztof zrzucił kilogramy i dzisiaj boksuje z powodzeniem w wadze junior ciężkiej.

Jego ostatni rywal z Wałcza pojechał na Igrzyska w Londynie, ale przegrał tam pierwszą walkę. Jednak w swojej karierze zdobył w roku 2011 brązowy medal Mistrzostw Świata. Ten sukces powtórzył nieco ponad miesiąc temu w Kazachstanie.

W rewanżu w Bad Essen Krzysztof kibicował swojemu bratu Jackowi, który walczył z innym pięściarzem, mającym serbskie korzenie naturalizowanym Niemcem Marco Huckiem.

Dla Hucka był to ostatni pojedynek amatorski przed zawodową karierą. Dzisiaj Marco Huck jest mistrzem federacji WBO. W tej federacji pas interkontynentalny jest własnością Głowackiego, który małymi krokami zbliża się do walki o mistrzostwo z pogromcą swojego brata.

14 grudnia 2013 roku w wałeckim boksie zapisze się kolejna karta historii. Po 9 latach zobaczymy na żywo Krzysztofa Głowackiego i jestem przekonany, że miejscowi kibice pokażą całej Polsce, jak można kibicować!

W roku 1974 w Wałczu Henryk Staś, Alfred Mikłaszewicz i Zbyszek Kaczmarczyk założyli sekcję bokserską, która pod różnymi zarządami, z różnymi nazwami istnieje do dzisiaj jako BKS Bukowina, będąc jednym z czołowych klubów w polskim boksie amatorskim.

Wczoraj w Wałczu odbyła się pierwsza konferencja prasowa w związku z zaplanowaną galą Wojak Boxing Night. Choć początkowo wydawało się, że widowisko będzie miało miejsce w Pile, ostatecznie zwyciężył lokalny patriotyzm.

- Liczę na to, że kibice będą mogli pokazać jak bardzo dopingują Krzysztofa i stworzą wspaniałą atmosferę. Wałcz to piękne miasto ostatnie kilometry to trasa między lasami i jeziorami, mam nadzieję że stworzymy w Wałczu święto boksu – powiedział Piotr Werner, współwłaściciel grupy Knockout Promotion.

Podał również podczas konferencji nazwisko przeciwnika Krzysztofa. Będzie to Niemiec Serad Sahin (21-1, 14 KO), który w swojej karierze był mistrzem Niemiec w wadze cruiser.

- Nie widziałem jeszcze walk swojego rywala, ale jestem pewien, że trener Łapin na pewno znajdzie odpowiednią taktykę i poprowadzi mnie do zwycięstwa. Ufam trenerowi, bo on wie co dla mnie najlepsze. Chciałbym także podziękować Andrzejowi Wasilewskiemu, Piotrowi Wernerowi, Tomkowi Babilońskiemu za to, że mogę się rozwijać, a po wielu latach w końcu będę mógł walczyć w Wałczu u siebie w domu – powiedział Krzysztof "Głowa" Głowacki (20-0, 13 KO).

Tej wielkości przedsięwzięcie będzie pierwszą tak dużą imprezą pięściarską w Wałczu, ale w boksie amatorskim Wałcz ma się dobrze i regularnie dzięki zaangażowaniu lokalnych działaczy i władz miasta w Wałczu są organizowane imprezy centralne.

- Od 2010 roku w Wałczu odbywają się regularnie imprezy mistrzowskie – mówi Wojciech Kaczmarek, wiceprezes klubu Bukowina Wałcz. – W tym roku mieliśmy Młodzieżowe Mistrzostwa Polski, a z okazji 30 lat boksu na ziemi wałeckiej szykujemy jeszcze jeden turniej. Tak duża gala to jednak zwieńczenie pewnej historii i coś wspaniałego – dodaje działacz.

Ciekawostką jest także to, że stale współpracujący z grupą anonser Marek Matela to lokalny samorządowiec i jego zabiegi i wsparcie tego pomysłu przekonały Piotra Wernera co do takiej a nie innej lokalizacji.

- Dziękuję wszystkim, którzy włączyli się i włączą w pomoc przy organizacji tej gali. Czasu nie jest dużo, a pracy cała masa, ponieważ będziemy na miejscu służyć każdą niezbędną pomocą. Jestem dumny, że po 9 latach Krzysztof znów zabuksuje w Wałczu i wierzę, że będzie to wspaniała walka, a kibice poniosą go do zwycięstwa. Jestem przekonany, że jeśli ta gala wypali, to być może w przyszłości będziemy mogli częściej być świadkami boksu na takim poziomie - powiedział Matela.

Karta walk wałeckiej gali będzie znana nieco później, ale sprzedaż biletów na to wydarzenie rozpocząć się ma już pod koniec tygodnia.

- O zapełnienie trybun na pewno się nie boimy, bo biletów zapewne zabraknie, dlatego proszę o zaglądanie na stronę eventim.pl oraz o kontakt z nami i Markiem Matelą. Niedaleko od Wałcza mieszka inny nasz zawodnik, Przemysław Runowski, jeśli on znajdzie się w karcie walk, to z całą pewnością i jego kibice znajdą się w Wałczu, także mogę tylko ubolewać i apelować do władz miasta, aby dobudowały jeszcze jedną trybunę - powiedział na zakończenie Werner.