DARCHINYAN NIE SZUKA WYMÓWEK

Edward Chaykovsky, boxingscene.com

2013-11-11

W nocy z soboty na niedzielę Vic Darchinyan (39-6-1, 28 KO) był bardzo bliski powetowania sobie pierwszej w karierze porażki. Po ośmiu rundach "Wściekły Byk" u dwóch sędziów prowadził wyraźnie z Nonito Donaire (32-2, 21 KO), ale w dziewiątym starciu znów został ścięty z nóg lewym sierpowym i choć zdołał powstać, Filipińczyk po mistrzowsku wykończył robotę i mógł cieszyć się ze zwycięstwa przed czasem.

GDZIE SIĘ PODZIAŁ "BŁYSK" NONITO? >>>

- Do tego czasu radziłem sobie świetnie - wspomina dumny wojownik i dawny wielki mistrz niższych dywizji, który w przeciwieństwie do wielu innych pięściarzy nie szuka żadnych wymówek i otwarcie przyznaje, że przegrał niejako na własne życzenie. - Czułem, że wygrywam tę walkę. Złapał mnie kilkoma ciosami. Tak to już bywa...