JANIK CHCE REWANŻU Z AFOLABIM

Redakcja, Informacja własna

2013-11-04

"Przyleciałem tu by wygrać, nie tylko po to by pokazać serce do walki. To obiecałem przed walką i słowa dotrzymałem. Więc niedosyt pozostaje. Zabrakło naprawdę niewiele, to była mocna i wyrównana walka i dziwi mnie oświadczenie Afolabiego o tym, że to on zdecydowanie był górą. Chyba jeszcze nie widział walki, albo głupio się tłumaczy" - napisał na jednym z portali społecznościowych Łukasz Janik (26-2, 14 KO), który w minioną sobotę w Nowym Jorku przegrał z Olą Afolabim (20-3-4, 9 KO), ale tylko stosunkiem głosów dwa do remisu. Stawką tej potyczki był wakujący pas federacji IBO kategorii cruiser.

"Po walce wiele osób i ekip podchodziło do mnie i mówiło - To była świetna, wyrównana walka i werdykt mógł pójść w obydwie strony. Jedna z bardzo mocnej europejskiej grupy stwierdziła, że to ja powinienem być zwycięzcą. Uważam, że do wygranej zabrakło mi doświadczenia, albo zdrowia na przyspieszenia w dwóch rundach. W ringu zdziwiło mnie to, że w czwartej rundzie byłem mocno zmęczony i zaczęło brakować mi sił" - kontynuował pięściarz z Jeleniej Góry, przyznając również, iż popełnił błąd w zbyt krótkim czasie na klimatyzację. Polak pojawił się za oceanem pięć dni przed występem i podobno miał kłopoty ze snem. Wierzy jednak, że doświadczenie z tego pojedynku zaprocentuje w przyszłości. Chce również rewanżu z Afolabim.

"Walka dużo mnie nauczyła i pokazała braki oraz niedociągnięcia. Wiem nad czym muszę teraz pracować, aby wrócić lepszym. Bardzo chcę rewanżu, nieważne gdzie, czy w Polsce, czy w USA. Jeśli w Ameryce, to przylecę odpowiednio wcześniej" - dodał Janik.