SZYKUJCIE SIĘ NA GRZMOTY

Łukasz Furman, Przemyślenia własne

2013-11-02

Znamy potęgę olimpijskiego boksu w Rosji i Kubie. Dlatego też czasem na arenę międzynarodową "nie wypływają" pięściarze, którzy potem sięgają po tytuły wśród zawodowców, lub choćby pretendują do nich. Niewątpliwie takimi zawodnikami są także Magomed Abdusalamow (18-0, 18 KO) oraz Mike Perez (19-0, 12 KO). Dlatego też po walce Janika z Afolabim, a jeszcze przed spotkaniem Gołowkina ze Stevensem, polecam godnie przyjrzeć się tym dwóm prospektom.

Perez ma na koncie mistrzostwo świata juniorów. Po ucieczce z Kuby zamieszkał w Irlandii, nie miał poważnego zaplecza w postaci mocnego teamu, przez co nokautował najczęściej przeciętnych rywali. Miewał też dłuższe przerwy, dlatego pewnego dnia - po piętnastomiesięcznym rozbracie z ringiem, dla podreperowania rekordu znokautował w ciągu kilkudziesięciu minut na tej samej gali dwóch zawodników. Ma na koncie również naszego rodaka - Tomka Zeprzałkę, niestety jeden z bardziej zmarnowanych talentów naszego podwórka. Ogromne doświadczenie wyniesione z ponad 300. walk amatorskich, bardzo szybkie ręce - to będą atuty Pereza w tej potyczce.

Abdusalamow góruje nad swoim przeciwnikiem warunkami fizycznymi, bo choć wczoraj ważył o dwa kilogramy mniej, to jest nieznacznie wyższy od Pereza i jest naturalnym ciężkim. Mike co prawda nie wygląda na odtłuszczonego, lecz wywodzi się z niższych kategorii i silny jak tur Rosjanin w tym aspekcie na pewno nad nim góruje. Ponadto ma już na koncie występy, w których przeciwnik choć przez moment stawiał mu realny opór - Perez wygrywał dotąd łatwo, aż za łatwo, co może się obrócić przeciwko niemu. Bo nawet międzynarodowa obsada turnieju Prizefighter nie zdołała się mu mocniej postawić. Magomed przez lata pozostawał w cieniu wielkiego rodaka - Islama Timurziewa. Co prawda sięgnął po tytuł mistrza Rosji kategorii super ciężkiej w 2005 i 2006 roku, ale na arenie międzynarodowej nie było dla niego miejsca. Timurziew podczas igrzysk w Pekinie przegrał sensacyjnie z Davidem Price'em, a kłopoty neurologiczne zmusiły go do zakończenia kariery, pomimo iż zgłaszało się po niego wielu promotorów, zarówno z Europy jak i zza oceanu. Magomed natomiast już kilka dni po igrzyskach zadebiutował na ringu zawodowym, nokautując już w pierwszej rundzie Epiphanie Pipi. Serię nokautów podtrzymuje przez ponad pięć lat i prawdopodobnie swoim nieustannym pressingiem zamęczy dziś Pereza, by zastopować w końcówce. Tylko że na początku Mike sam będzie bardzo groźny, co czyni tę walkę tak atrakcyjną.

Nas najbardziej interesuje Łukasz Janik, Amerykanie "jarają się" Gołowkinem, lecz całe show mogą skraść właśnie Abdusalamow z Perezem. Ja stawiam na tego pierwszego, po bardzo trudnej przeprawie.