AFOLABI: JANIK TROCHĘ PRZYPOMINA HUCKA

Redakcja, The Ring

2013-11-01

Ola Afolabi (19-3-4, 9 KO) ma naprawdę dużo nazwisko w świecie boksu, jednak jutrzejsza potyczka z naszym Łukaszem Janikiem (26-1, 14 KO) będzie dla niego jedną z tych z cyklu być albo nie być. Nawet gaża o tym świadczy, bo obaj będą musieli zadowolić się kwotą po 20 tysięcy dolarów. Anglik zarabiał już dużo więcej, dla zawodnika z Jeleniej Góry to wypłata życia. Ale i on w razie zwycięstwa w kolejnych walkach zarobi dużo więcej. Faworyzowany Afolabi doskonale zdaje sobie z tego sprawę i z entuzjazmem podchodzi do starcia z naszym rodakiem.

- To nie mogło się lepiej ułożyć. Dorastając jako młody chłopak oglądałem boks w tej legendarnej hali i powtarzałem kumplom "Pewnego wystąpię w Madison Square Garden". Oni nie wierzyli - wspomina były mistrz świata federacji WBO w wersji tymczasowej.

- Wcale nie jestem aż tak dobrym pięściarzem, po prostu mam jaja. Janik z kolei to duży zawodnik. Zazwyczaj wychodząc do ringu góruję nad rywalem warunkami fizycznymi, a tu będzie po równo. Dodatkowo Polak ostro naciera na swoich oponentów, wywiera presję i bije kombinacjami złożonymi z kilku ciosów. W tym aspekcie przypomina trochę Marco Hucka, choć stara się być od niego bardziej "śliski" - scharakteryzował Łukasza jego wymagający przeciwnik nowojorskiej gali.

- Za mną 120 rund sparingów. Na pewno jestem w dobrej formie. Ta walka to tylko przystanek przed czymś większym. Zwycięstwo otworzy mi drzwi zarówno w Europie, jak i Ameryce. Mam 33 lata i nadeszła pora na zbiory - zakończył Afolabi.