ZIMIN WŚCIEKŁY NA SYTUACJĘ Z AMERYKAŃSKIMI TRENERAMI POWIETKINA

Redakcja, GorodokBoxing

2013-10-22

Aleksander Powietkin (26-1, 18 KO) zmieniał w ostatnim czasie trenerów niczym rękawiczki, a w zasadzie nie on, tylko sztab kierujący jego karierą. Teddy Atlas, Kostya Tszyu, w końcu powrót do Aleksandra Zimina i gdy wydawało się, że przed najważniejszą walką w karierze jest już stabilizacja, w ostatniej chwili do drużyny dołączył Stacey McKinley, mający zmienić Rosjanina w młodego Mike'a Tysona. Nie udało się...

- Nie zmienimy dużo w następnych obozach przygotowawczych, ale zrezygnujemy na pewno z pomocy amerykańskich trenerów. To nie przynosi żadnych rezultatów. Mało tego, oni zniszczyli wszystko to, nad czym my pracowaliśmy wcześniej - wścieka się Zimin, któremu na trzy tygodnie przed starciem z Władimirem Kliczko (61-3, 51 KO) "do domu z butami wszedł" właśnie McKinley.

- On przybył sobie na trzy tygodnie przed walką i pozmieniał wszystko. Takie rzeczy robi się najpóźniej trzy miesiące przed walką, a nie trzy tygodnie - dodał Zimin, który znów będzie pełnić rolę pierwszego szkoleniowca.

Przypomnijmy, iż 5 października w Moskwie Powietkin przegrał wysoko na punkty z Kliczko, będąc czterokrotnie liczonym.