MARQUEZ: OKRADLI MNIE SZÓSTY RAZ!

Leszek Dudek, Informacja własna

2013-10-13

Nie jest wielką tajemnicą, że Juan Manuel Marquez (55-7-1, 40 KO) jest wyczulony na punkcie sędziów i rzadko godzi się z werdyktami w przegranych walkach. Do dziś "Dinamita" przyznaje się tylko do porażki z rąk Floyda Mayweathera (45-0, 26 KO).

Kilkadziesiąt minut temu Timothy Bradley (31-0, 12 KO) wygrał z Marquezem niejednogłośną decyzją sędziów, ale Meksykanin nie czuje się pokonany i uważa, że po raz szósty w karierze został okradziony ze zwycięstwa.

- Wyszedłem do ringu po wygraną i odniosłem ją. Sędziowie widzieli coś innego. Szósty raz zostałem przez nich okradziony - mówił po ostatnim gongu 40-letni weteran. Na konferencji prasowej Marquez powiedział jeszcze więcej. - Zwyciężyłem bardzo wyraźnie! Bradley ma ogromne szczęście. To jedyny niepokonany bokser z dwoma porażkami na koncie. W Las Vegas muszę nokautować rywali, bo inaczej nie wygram. Bardziej boję się sędziów niż przeciwników.