KTO KOLEJNYM RYWALEM COTTO?

Łukasz Famulski, Informacja własna

2013-10-10

W dobrym stylu i z właściwym dla siebie rozgłosem powrócił po dwóch porażkach z rzędu Miguel Cotto (38-4, 31 KO). Magazyn The Ring na swojej stronie postawił pytanie, kto powinien być jego kolejnym oponentem. Wybór co prawda był niewielki, bo tylko pięć nazwisk, ale w większości walki z wymienionymi pięściarzami mogłyby być ciekawymi wydarzeniami. W większości, ponieważ rewanż z Mayweatherem, mimo że w tej walce Cotto pokazał się naprawdę dobrze, oraz starcie z porozbijanym już trochę Alfredo Angulo (22-3, 18 KO), nie są teraz potrzebne Portorykańczykowi. W pierwszym przypadku nie są potrzebne samemu rywalowi, ponieważ Money nie ma już czasu na niepotrzebne rewanże, zostało mu kilka walk i muszą to być tylko wyzwania potwierdzające jego wielkość.

W owej sondzie niemal połowę głosów zebrał Saul Alvarez (42-1-1, 30 KO) i to chyba nie dziwi. Walka Cotto – Alvarez, nawet jeśli nie toczyłaby się o żaden pas, z pewnością byłaby pokazywana przez którąś z większych stacji telewizyjnych. Możemy ich porównać na tle wspólnych rywali. Po starciach z Floydem – plus dla Cotto, ale z kolei z Troutem – już dla Canelo. Obaj mają spory dorobek i doświadczenie, a przy ich popularności w swoich krajach oraz samych Stanach Zjednoczonych pojedynek mógłby oprócz wysokiego poziomu sportowego także dobrze się sprzedać.

Drugi w zestawieniu kibiców jest Sergio Martinez (51-2-2, 28 KO), co też raczej nie dziwi. Na powrót argentyńskiego pięściarza na ring po kontuzji wielu zapewne czeka z niecierpliwością. Maravilla to z kolei jeden tych pięściarzy, którzy mają i umiejętności, i nazwisko upoważniające do tego, by rzucić wyzwanie Mayweatherowi, ale ewentualna walka z Cotto, który mógłby być takim korespondencyjnym eliminatorem, też byłaby interesująca, zwłaszcza że w ostatnim występie Martinez miał sporo problemów i chyba nie docenił swojego rywala. Zdecydowanie częściej Argentyńczyk przymierzany jest do walki z Gołowkinem, ale patrząc na jego skłonności do "przewracania się", lepszym rozwiązaniem może być dobrze opłacony bój z Cotto.

Pozostała trójka, czyli wspomniani już Mayweather i  Angulo, a także Erislandy Lara, są daleko w tyle. Jednak w tym ostatnim przypadku myślę, że nie do końca słusznie. Walka Lary z agresywnym i ambitnym El Perro Angulo była bardzo dobra. Myślę, że gdyby przeciwstawić dobre wyszkolenie techniczne Lary z walecznością Cotto, mogłaby to być naprawdę dobra walka. Minusem zorganizowania takiego pojedynku jest to, że ewentualna porażka Portorykańczyka z bokserem nie mającym tak bardzo wyrobionej marki jak wyżej wspomniani, mogłaby oznaczać trochę mniejsze zainteresowanie jego osobą, a co za tym idzie – mniejsze zyski.

Na liście ewentualnych kandydatów do dobrej wypłaty za wejście na ring z Cotto jest najprawdopodobniej wielu, ale sam pięściarz nie ma pewnie już wiele czasu i będzie szukał tylko dobrych nazwisk, dobrych miejsc i dobrej telewizji. Od strony sportowej jednak ciekawe mogły być też konfrontacje ze zwycięzcą walki Andrade – Martirosyan albo też z walczącym co prawda w limicie kategorii półśredniej, ale coraz ciekawszym medialnie, Keithem Thurmanem. Odpada natomiast chyba walka z Pacquiao, ponieważ obaj pięściarze zwyczajnie nie mają na to czasu. Cotto musi jednak jakoś potwierdzić, że zasługuje na to, by w przyszłości mówiono o nim jak o legendzie…