BRADLEY: MARQUEZ MIGAŁ SIĘ OD TESTÓW

Rick Reeno, boxingscene.com

2013-10-09

Juan Manuel Marquez (55-6-1, 40 KO), który tuż przed czterdziestką wypracował życiową formę i osiągnął największy w karierze sukces, jest od pewnego czasu podejrzewany o stosowanie nielegalnych środków dopingujących. Sprawa ucichła dopiero wtedy, gdy "Dinamita" przystał na kompleksowe badania przed walką z Timothym Bradleyem (30-0, 12 KO). Ten ostatni rzuca jednak nowe światło na całą sytuację i twierdzi, że ekipa HBO manipulowała faktami, by zdjąć podejrzenia z meksykańskiej legendy boksu.

Marquez od początku twierdził, że nie podda się testom przeprowadzanym przez organizację VADA (Voluntary Anti-Doping Agency), z którą współpracuje obecnie Victor Conte - dawny rywal jego obecnego trenera od przygotowania fizycznego, Angela Heredii. Obydwaj panowie mają za sobą niechlubną przeszłość - podawali atletom zabronione środki i uzyskali możliwość powrotu do zawodu po "sprzedaniu" swoich współpracowników i przyznaniu się do winy. Marquez był jedynie skłonny zgodzić się na testy USADA, które jednak nie satysfakcjonowały Bradleya. Tim zaproponował więc, że badać zawodników mogą obydwie organizacje. Meksykanin kategorycznie wykluczył taką możliwość.

- Powiedziałem, że godzę się na jego testy, ale przeprowadzimy też te proponowane przeze mnie. Chciałem, żebyśmy obydwaj byli badani przez USADA i VADA. Marquez zgodził się na to podczas HBO Face Off u Maxa Kellermana, ale to zostało wycięte i nikt nie zobaczył tego w telewizji. Właśnie tak, wycięli to z odcinka. Marquez się zgodził, bo Max poruszył ten temat. Powiedział, że ja jestem gotowy zrobić dwa testy dla naszego bezpieczeństwa i zapytał, czy Marquez zrobi to samo. Zgodził się, powiedział "tak". Kilka tygodni później się wycofał. Właśnie wtedy weszła Komisja Sportowa Stanu Nevada. To oni uratowali walkę - tłumaczy Bradley, który chciał zrezygnować z walki, gdy Marquez odmówił przeprowadzenia testów.

- Dla mnie całe to g**** jest podejrzane - dodaje "Desert Storm". - Nie obchodzi mnie, co mówią inni. Nie powiem, że on coś bierze, bo zaraz pozwałby mnie do sądu, ale za dużo tu niewiadomych.