WŁODARCZYK: ALBERT, POKAŻ, ŻE MASZ JAJA!

Redakcja, Przegląd Sportowy

2013-10-01

Krzysztof Włodarczyk (48-2-1, 34 KO) może być najbardziej zapracowanym bokserem najbliższych miesięcy. Na początek 6 grudnia w Chicago zmierzy się z Giacobbe Fragomenim (31-3-2, 12 KO). "Diablo" do USA jechać musi, po prostu. Z Włochem będzie walczył po raz trzeci. W Rzymie w 2009 roku zremisował, rok później wygrał w Łodzi, został mistrzem świata federacji WBC w kategorii junior ciężkiej i wydawało się, że już nigdy nie będzie potrzeby mierzyć się z już 44-letnim weteranem. Ten jednak został obowiązkowym pretendentem WBC i Włodarczyk musi z nim walczyć. W Polsce trudno byłoby to starcie dobrze sprzedać i stąd pomysł wyjazdu do USA. Później "Diablo" ma walczyć w Polsce, najpewniej w wadze ciężkiej z Albertem Sosnowskim (47-6-2, 28 KO), a wiosną możliwy jest rewanż z Rachimem Czakijewem (16-1, 12 KO).

Spotkacie się po raz trzeci. Najpierw był remis w Rzymie, później pewna wygrana w Łodzi i myślę, że co miał pan do powiedzenia Włochowi, to już pan powiedział, więc spotkanie w Chicago to po prostu obowiązek wynikający z rankingu WBC i nic więcej.
WŁODARCZYK:
Obowiązek... Dokładnie. Oczywiście, nie można go lekceważyć, bo wyjdzie przygotowany i będzie chciał wygrać. Tylko, że to akurat wydaje mi się mało prawdopodobne.

Pan ma obowiązek wygrać ten pojedynek. Jakiekolwiek inne rozwiązanie będzie sensacją.
WŁODARCZYK:
Zdaję sobie z tego sprawę. Z mojego punktu widzenia to jednak nic nie zmienia, bo podejdę do przygotowań i samego pojedynku tak, jak powinienem. Z kimkolwiek mam się zmierzyć, postępuję tak samo. Jestem mistrzem świata, a to zobowiązuje.

Coraz więcej mówi się o kolejnej pana walce, w wadze ciężkiej. Rywal Albert Sosnowski. On się jeszcze nadaje?
WŁODARCZYK:
Mam nadzieję, że ma jaja, weźmie się do roboty i zacznie się przygotowywać do naszego pojedynku! Wchodzę do ringu, żeby wygrać, ale chciałbym też poboksować. Nie z cieniem, a silnym zawodnikiem. I liczę na takiego Alberta.

Ostatnio prezentował się średnio. I wielu wysyłało go nawet na emeryturę.
WŁODARCZYK:
A ja czytałem wywiad, w którym mówił, że chce pokazać moc i udowodnić, że nie jest stracony. Wszystko zależy od niego. Czy potrafi się jeszcze spiąć? Jeśli tak, to pokaże fajny boks. Gdyby jednak myślał tylko o wypłacie, to nic z tego nie będzie.

I wtedy pan go wyśle na emeryturę.
WŁODARCZYK:
Ostatecznie.

A chciałby pan? Zawsze pan powtarzał, że bardzo go szanuje.
WŁODARCZYK:
I nic się nie zmieniło. Ciągle wyjątkowo go szanuję. W ringu jednak nie ma litości. On dla mnie też by nie miał. Ja natomiast postaram się zrobić to, co chcę, bezboleśnie. Da się tak, naprawdę się da.

Przegląd Sportowy >>>