KRÓL ADONIS

Dariusz Chmielarski, bokserzy.cba.pl

2013-09-30

Nazwisko Stevenson do czegoś zobowiązuje, zwłaszcza jeżeli jest się bokserem. Pochodzący z Haiti Kanadyjczyk Adonis Stevenson (21-1, 18 KO) godnie wpisuje się w pamięć po zmarłym w ubiegłym roku trzykrotnym mistrzu olimpijskim w wadze ciężkiej Kubańczyku Teofilo Stevensonie. Nie jest zresztą wykluczone, że obydwu Stevensonów łączyło jakieś dalekie pokrewieństwo. Ojciec Teofilo Stevensona przybył na Kubę w 1923 z wyspy St.Vincent, będącej wówczas brytyjską kolonią głęboko dotkniętą kryzysem gospodarczym. Być może jakiegoś jego kuzyna los zagnał w tym samym czasie na Haiti. W każdym razie to angielskie nazwisko jednakowo obco brzmi na francuskojęzycznym Haiti, jak na hiszpańskojęzycznej Kubie.

Adonis Stevenson dokonał bardzo rzadko zdarzającego się wyczynu. Wystarczyły mu 2 walki, a dokładnie niecałe 8 rund, żeby stać się dominatorem kategorii, w której dopiero co zadebiutował. Fani i sympatycy Bernarda Hopkinsa zapewne powyższe stwierdzenie zakwestionują, ale w takim razie radzę im porównać styl i przebieg walk ich idola z Chadem Dawsonem i Tavorisem Cloudem z deklasacją jaką zafundował tym obu bokserom Adonis Stevenson. Zwłaszcza w pojedynku z Cloudem Kanadyjczyk pokazał, że nie jest jedynie mocno bijącym osiłkiem, za jakiego wielu go uważało (przyznaję, że ja też). Na tle nieruchawego Amerykanina Stevenson był szybki, jak błyskawica, demonstrując przy tym całkiem dobre wyszkolenie techniczne. Wygląda na to, że 36-letni bokser, który bardzo późno rozpoczął swą pięściarską karierę, ciągle jeszcze się rozwija i z walki na walkę boksuje coraz lepiej.

Król Adonis rozpoczął więc właśnie swoje panowanie w wadze półciężkiej. Ze strony mistrza świata WBA Bejbuta Szumenowa i mistrza świata IBF Bernarda Hopkinsa zapewne nic mu nie grozi. Obydwaj będą unikali spotkania z nim w ringu, jak diabeł święconej wody. Groźniejszym rywalem może być dość wszechstronny i mocno przewyższający Stevensona warunkami fizycznymi Tony Bellew. Myślę też, że duże problemy mógłby mu sprawić waciany, ale perfekcyjny technicznie Isaac Chilemba. Prawdopodobnie ostatniego słowa w boksie nie powiedział także były champion kategorii super średniej Lucian Bute. Jednak największe zagrożenie dla dominacji Stevensona w półciężkiej może nadciągnąć ze wschodu.

Słynny Teofilo Stevenson w swojej przebogatej karierze miał tylko jednego rywala, który wybitnie mu nie leżał. Był nim silnie bijący człowiek z Syberii, Igor Wysocki. Walczyli ze sobą 2 razy i 2 razy Stevenson schodził z ringu pokonany. Na Kubie na punkty, a w ZSRR przez nokaut. Kubańczycy obawiali się Wysockiego do tego stopnia, że na Olimpiadę w Montrealu w 1976 przysłali dwóch bokserów wagi ciężkiej. Gdyby przyjechał Wysocki, to Stevensona miał zastąpić młodszy kolega. Jednak kontuzjowany Wysocki nie pojawił się w Montrealu, a Teofilo Stevenson spokojnie zdobył wówczas swój drugi złoty medal olimpijski. Adonisowi Stevensonowi może zagrozić silny człowiek z Uralu, Siergiej Kowalow (, który niedawno w wielkim stylu odebrał pas WBO Nathanowi Cleverly'emu. Ich pojedynek może być bokserskim hitem 10-lecia.