MAYWEATHER vs CANELO: OPINIE EKSPERTÓW

Krzysztof Smajek, orangesport.pl

2013-09-13

Kibice boksu na całym świecie rozpoczęli już gorączkowe odliczanie do rozpoczęcia walki Mayweather vs Alvarez. Podstawowe pytanie przed pojedynkiem w MGM Grand w Las Vegas brzmi - czy Canelo jest w stanie zrzucić z tronu Floyda Mayweathera?

Jak powinien walczyć Saul Alvarez (42-0-1, 30 KO), żeby pokonać Floyda Mayweathera (44-0, 26 KO)?

Przemysław Saleta (były mistrz Europy w wadze ciężkiej): Canelo powinien od początku wywierać presję i zadawać jak najwięcej ciosów. Choć szczerze mówiąc, jeśli Floyd będzie w dobrej formie, to nie wiem czy jest jakaś metoda, żeby go pokonać. "Money" zawsze znajduje sposób na rywala, nawet jak na początku walka nie układa się po jego myśli. Zresztą on sam mówi, że przed pojedynkiem nie przygotowuje taktyki, tylko boksuje tak jak pozwala mu przeciwnik, wykorzystując jego błędy.

Andrzej Kostyra (komentator boksu): nie będę wyważał otwartych drzwi. Wszyscy eksperci - łącznie z Oscarem de la Hoyą - twierdzą, że Canelo będzie musiał podcinać Mayweathera tak jak podcina się drzewo. Czyli ciosy na tułów, żeby go osłabić, a potem ciosy na górę, żeby padł. Nie zapominajmy jednak, że wielu bokserów miało już taki plan, ale nikomu – poza de la Hoyą – nie udało się tego zrealizować. W moim odczuciu "Golden Boy" w 2007 roku nie przegrał walki z Floydem.

Mateusz Masternak (mistrz Europy w wadze junior ciężkiej): wydaje mi się, że lewy prosty i przede wszystkim ciosy na tułów mogą być kluczem do wygranej. Floyd ma ruchomą głowę i dobrze się zasłania, ale nie ma już tak aktywnych nóg jak w przeszłości. Alvarez powinien boksować w dystansie i wywierać presję na Floydzie, ale taką inteligentną, żeby ze swoimi ciosami nie za bardzo zbliżać się do przeciwnika.

Janusz Pindera (komentator boksu): limit 152 funty może być dla Alvareza zabójczy. Z moich wiadomości wynika, a są to informacje z obozu Canelo, że Meksykanin ma problemy ze zbijaniem wagi. Wydaje mi się, że oni trochę nieopatrznie podpisali ten kontrakt – powinni postawić na 154 funty. Floyd prędzej czy później by się na to zgodził. Canelo oczywiście zmieści się w limicie, ale nie wiadomo jak będzie wyglądał powrót do jego wagi, która będzie zdecydowanie większa niż na ważeniu. Te czynniki mogą wymusić jego taktykę, być może Canelo będzie musiał boksować ostrożnie.

Leszek Dudek (dziennikarz Bokser.org): Canelo musi wykorzystać swój rozmiar, a więc boksować za lewym prostym, wywierać inteligentną presję, skracać ring i zamykać Floyda przy linach lub w narożnikach. Kluczem będą ciosy na tułów. Alvarez musi bić seriami, ale nie może zapominać o obronie, bo Mayweather słynie z doskonałych kontr. Pytanie tylko, czy Canelo stać na walkę w dobrym tempie przez trzy minuty każdej rundy. W przeszłości Meksykanin miewał problemy kondycyjne.

Jakie są słabe strony Floyda Mayweathera?

Przemysław Saleta: trudno wskazać słabe strony Floyda. Na pewno nie jest puncherem, ale przy jego stylu to nie jest mankament. Na upartego można powiedzieć, że ma 36 lat i w każdej chwili może zabraknąć mu szybkości i refleksu.

Andrzej Kostyra: w jego przypadku trudno doszukać się słabych stron, bo on praktycznie nie ma wad. Ale nawet tacy pięściarze popełniają błędy. W walce z Mosleyem Floyd na moment się zagapił i dostał potężną lufę, po której nogi się pod nim ugięły. Canelo potrafi mocno uderzyć i jeśli Floyd popełni błąd, Meksykanin może to wykorzystać. Mayweather nie jest na pewno u szczytu swojej formy, bo taki szczyt osiągnął choćby podczas walki z Corralesem. Wtedy dostawał przeciętnie sześć ciosów na rundę.

Leszek Dudek: Floyd to bokser kompletny, on praktycznie nie ma słabych stron. Na siłę można doszukiwać się problemów z dość częstymi kontuzjami rąk. Niektórzy zarzucą mu też zaawansowany wiek, ale Mayweather dba o swoje ciało i nie przyjął w karierze zbyt wielu ciosów, więc niewykluczone, że może okazać się takim fenomenem długowieczności jak Bernard Hopkins. Nie wiadomo tylko, jak Floyd poradzi sobie z rozmiarami przeciwnika, bo Canelo może mieć przewagę nawet 6-10 kilogramów.

Mateusz Masternak: Miguel Cotto i Oscar de la Hoya pokazali, że Mayweathera można trafić lewym prostym. Jednak – co by nie mówić – Floyd jest bokserem kompletnym, który praktycznie nie ma słabych stron. Alvarez będzie miał przewagę w warunkach fizycznych i to może być jego dużym atutem.

Andrzej Gmitruk: trudno mówić o słabych stronach Floyda, bo on ma specyficzny styl, który bazuje na refleksje i dużej ruchliwości. Mayweather potrafi wpływać destrukcyjnie na poczynania rywali i w tym tkwi jego geniusz. w jego przypadku słabych stron trudno się dopatrzyć.

Czego Canelo najbardziej powinien się obawiać ze strony Floyda?

Mateusz Masternak: Alvarez musi uważać przede wszystkim na kontry Floyda, lewe sierpowe i prawe proste z odchylenia. To są dwie flagowe akcje "Moneya". Niby wszyscy o nich wiedzą, ale Floyd zaskakuje tymi akcjami kolejnych rywali.

Janusz Pindera: Floyd jest mistrzem defensywy i po mistrzowsku przechodzi z obrony do kontrataku. Nie zgadzam się do końca z opiniami, że "Money" stracił nogi i refleks. Floyd to absolutny profesjonalista i możemy być pewni, że będzie perfekcyjnie przygotowany do walki.

Andrzej Gmitruk: boks Floyda jest jak składanka wielu dobrze dopracowanych elementów. To kompleksowy bokser, który potrafi wykorzystać błędy rywala i w odpowiednim momencie zaatakować. Alvarez musi mieć oczy dookoła głowy.

Leszek Dudek: Ogromnymi atutami Mayweathera są inteligencja i umiejętność adaptacji w ringu. Dotychczas nie było zawodnika, którego "Money" nie zdołałby rozszyfrować po kilku rundach. Specjalnością Mayweathera są także zabójcze kontry. Dlatego Canelo musi cały czas pamiętać o obronie. Być może Floyd będzie chciał wyprowadzić Alvareza z równowagi, uderzając go łokciami lub uniemożliwiając mu rozwinięcie skrzydeł ciągłymi klinczami i unikaniem walki. Jeżeli Canelo straci głowę, wystawi się Floydowi jak na tacy.

Czy Canelo będzie najtrudniejszym testem w karierze Floyda?

Janusz Pindera: Canelo to wciąż duża niewiadoma, ocenianie jego postawy to trochę wróżenie z fusów. Meksykanin nie jest jeszcze ukształtowany, choć z walki na walkę jest coraz lepszy. Alvarez podobał mi się w konfrontacji z Troutem, dał sobie radę w świetnym stylu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie jednym z najtrudniejszych rywali Floyda w ostatnich latach, ale czy najtrudniejszym, trudno powiedzieć.

Leszek Dudek: być może, ale to zależy głównie od tego, ile zostało z dawnego Floyda. Mayweather wciąż jest genialnym bokserem, ale bez wątpienia nie prezentuje już tej samej formy co jeszcze kilka lat temu. Jeżeli 14 września dopadnie go wiek, będzie miał pełne ręce roboty i zostanie zmuszony do wspięcia się na wyżyny swoich obecnych możliwości.

Mateusz Masternak: można zaryzykować takie stwierdzenie, bo tak naprawdę Floyd nigdy nie spotkał się z rywalem, który był na topie. Wystarczy wspomnieć trzy nazwiska - Oscar de la Hoya, Arturo Gatti i Shane Mosley – oni walcząc z "Moneyem" byli już podstarzali. Owszem Guerrero był w primie, ale to nie jest bokser z najwyższej półki.

Jaki będzie scenariusz walki i kto ja wygra?

Przemysław Saleta:
pierwsze 2-3 rundy będą taktycznie i wyrównane, ale z biegiem czasu Floyd znajdzie sposób, żeby pokonać Canelo. Sądzę, że Mayweather wygra na punkty, choć możliwe jest jego zwycięstwo przed czasem w końcowych rundach. Przewaga psychologiczna będzie po stronie "Moneya", któremu nigdy nie brakuje pewności siebie.

Andrzej Kostyra: spodziewam się twardych wymian, wiele rund może być wyrównanych i trudnych do typowania. Doświadczenie, szybkość i znakomity refleks powodują, że faworytem jest Floyd. Jeśli pojedynek będzie trwał 12 rund, to stawiam na wygraną "Moneya".

Janusz Pindera: jeśli Alvarez będzie się dobrze czuł fizycznie i jeśli zbijanie wagi nie wpłynie na jego dyspozycję, to może rozpocząć walkę z dużym rozmachem. Canelo to pięściarz, który potrafi bić seriami i to w różnych płaszczyznach. Jednak Mayweather już nie raz pokazał, że potrafi radzić sobie z problemami. Każde rozwiązanie w tym pojedynku jest możliwe, ale więcej argumentów jest po stronie Amerykanina. Jeżeli "Money" nie dozna jakiejś kontuzji walcząc z silniejszym i cięższym od siebie rywalem, to powinien wypunktować Canelo.

Andrzej Gmitruk: biorąc pod uwagę styl jaki prezentuje Floyd, Alvarez będzie musiał atakować. Powinien także próbować narzucić swój sposób boksowania, ale to akurat może być wodą na młyn dla Floyda. Przed Canelo stoi bardzo trudne zadanie do zrealizowania. W tym pojedynku fascynujące jest to, że obaj są niepokonani i to powoduje, że wszystkie oczy w nocy z soboty na niedzielę będą zwrócone na MGM Grand w Las Vegas.

Leszek Dudek: lata obserwowania boksu uczą, by nigdy nie stawiać przeciw Bernardowi Hopkinsowi i Floydowi Mayweatherowi. Tego pierwszego zawsze stać na jeszcze jedną niespodziankę, a drugi zwyczajnie nigdy nie zawodzi. Wszystko zależy od tego, czy Canelo zaatakuje od pierwszych minut. Jeżeli prześpi początek i już na półmetku będzie miał stratę punktową, w pewnym momencie wpadnie w desperację, a wtedy Floyd rozstrzela go z defensywy. Jeśli Alvarez będzie od pierwszego gongu wywierał presję i zamęczał Mayweathera, może się zrobić ciekawie. Nie wykluczam, że w takiej sytuacji Amerykanina może czekać bardzo ciężka przeprawa. Możliwe nawet, że w pewnym momencie Floyd mógłby zostać zraniony lub paść na deski, ale wierzę, że dzięki ogromnemu doświadczeniu i genialnym umiejętnościom "Money" zdominuje końcówkę i wygra jednogłośnie na punkty.

Czy Canelo nie za wcześnie został rzucony na głęboką wodę?

Przemysław Saleta: zależy jak na to spojrzymy. W tym momencie jest to dla niego ogromna szansa i wyzwanie. Gdyby Canelo zwlekał z decyzją, to za 2-3 lata mogłoby już nie dojść do tego pojedynku, bo nie wiadomo jak długo Floyd będzie jeszcze boksował.

Andrzej Kostyra: Canelo został za wcześnie rzucony na głęboką wodę. Ale na tym polega geniusz promotorów "Moneya", że dobierają mu idealnego rywala na każdy etap kariery. Oscar de la Hoya, gdy walczył z Floydem najlepsze lata miał za sobą, Guerrero był przestraszony, a Ortiz okazał się naiwniakiem, bo próbował przepraszać Floyda w ringu. Teraz padło na Alvareza, a on nie jest jeszcze u szczytu formy. Jak u szczytu był Pacquiao, to Floyd unikał tego pojedynku pod różnymi pretekstami. Teraz "Pacman" jest na równi pochyłej i nie zdziwię się jak Floyd będzie chciał z nim walczyć za rok czy dwa.

Janusz Pindera: Amerykanie nie kombinują tak jak grupy zawodowe w Europie. Oczywiście można było prowadzić Alvareza bezpieczną drogą i nie doprowadzać do konfrontacji z Mayweatherem, ale tam szuka się wyzwań. Pamiętajmy jednak, że Canelo karierę zawodową zaczynał w wieku 15 lat, a na zawodowych ringach stoczył już 43 pojedynki. To doświadczony zawodnik, który znajduje się na fali wznoszącej. Historia boksu zna przypadki rzucania pięściarzy na zbyt głęboką wodę – jako przykład niech posłuży Michael Grant, któremu karierę skończył Lennox Lewis.

Andrzej Gmitruk: Alvarez nie jest kompletnym zawodnikiem, bo jeszcze za mało potrafi. Nie w każdej walce pokazuje mistrzowskie atuty, ale jego pojedynek z Floydem wygeneruje niesamowite dochody.

W czym tkwi fenomen Floyda, który jest niepokonany i zarabia ogromne pieniądze między linami?

Andrzej Kostyra:
kiedyś ktoś powiedział, że każdy wybitny człowiek musi być złym człowiekiem. Floyd ma w sobie trochę złego charakteru, bo lekceważy przeciwników, obraża dziennikarzy i przesadnie chwali się pieniędzmi. Takie zachowania fascynują ludzi. Ale swój fenomen zawdzięcza przede wszystkim temu, że jest znakomitym bokserem.

Leszek Dudek: "Money" to najlepszy bokser naszej ery i bez wątpienia przyszła legenda na miarę Robinsona, Leonarda i Alego. Floyd jest także mistrzem od kreowania własnego wizerunku. Zawsze daje kibicom to, czego akurat oczekują. Moim zdaniem to wizjoner i największy marketingowy geniusz w sportach walki od czasu Muhammada Alego. Floyd odpowiednio dobiera słowa, nie dba przesadnie o swoją reputację i potrafi zagrać tego złego tylko po to, by sprawić, że fani jego rywala kupią bilety oraz transmisję PPV w nadziei ujrzenia klęski Floyda. Nie cofnie się przed powiedzeniem niczego, co mogłoby zmaksymalizować zyski.

Zanim na ringu pojawią się główni bohaterowie wieczoru, kibiców zgromadzonych w MGM Grand w Las Vegas i przed telewizorami rozgrzeją Danny Garcia (26-0, 16 KO) i Lucas Matthysse (34-2, 32 KO), którzy powalczą o miano króla kategorii junior półśredniej. Bukmacherzy, mimo że właścicielem pasów WBA i WBC jest Garcia, stawiają wyraźnie na Argentyńczyka. Czy Danny Garcia i Lucas Matthysse ukradną show głównym bohaterom wieczoru?

Andrzej Kostyra: nie sadzę, żeby Garcia i Matthysse ukradli show głównym bohaterom. Ale nie ulega wątpliwości, że są to wspaniali bokserzy i w ich walce możemy spodziewać się niezłego bombardowania. Krótko mówiąc – czekają nas dwie świetne walki.

Janusz Pindera: to może być fantastyczny pojedynek i tutaj w większym stopniu możemy spodziewać się rozstrzygnięcia przed czasem niż w walce Mayweather vs Alvarez.

Andrzej Gmitruk: biorąc pod uwagę, że styl robi walkę, to pojedynek Garcia vs Matthysse może być ciekawszy od walki wieczoru. Bez wątpienia te dwa pojedynki są wielkimi wydarzenia w świecie boksu.

Leszek Dudek: Matthysse i Garcia mogą ukraść show głównym bohaterom wieczoru. Już kilka lat temu wywróżyłem, że Argentyńczyk kiedyś będzie najlepszy w kategorii junior półśredniej. Ten moment może nadejść w nocy z soboty na niedzielę. Jeżeli szczęka nie zawiedzie Lucasa, powinien on rozbić mocnego i bardzo solidnego, ale dość wolnego i pozbawionego błysku Garcię. Danny to młody, bardzo dobry bokser, który zapewne wiele dokona w przyszłości, ale skoro miał problemy w walkach ze szklanym Khanem, starym Moralesem i nieobliczalnym Zabem, znakomity Matthysse go przełamie. Nie należy jednak zapominać, że Danny również ma czym uderzyć i jeśli wyjdzie mu perfekcyjna kontra, tytuły zostaną u niego. Mimo wszystko stawiam na Argentyńczyka.