'THE ONE' - STRONA B

Bartosz Filip Bartoszko, Opracowanie własne

2013-09-11

Zostało już tylko kilka dni, więc czas najwyższy, by zająć się samym sportem. A jest czym, bo "sweet science" ma swoją nazwę nie bez kozery. Zacznę od "challengera", jak tradycja nakazuje. Czas spojrzeć na nadchodzącą walkę tzw. "przyjaznym okiem" zwolennika "Canelo". Jutro zaś przyjdzie czas na Floyda, bo w końcu jest on wciąż "stroną A" tego pojedynku.

Kiedy Oscar De La Hoya, promotor i mentor Saula Alvareza (42-0-1, 30 KO) przegrywał niejednogłośnie na punkty z Floydem Mayweatherem Jr (44-0, 26 KO), ten miał zaledwie 16 lat. Od tamtego czasu rudy piegus z Juanacatlan zdążył stać się meksykańską wersją Jamesa Deana. 14 września czeka na niego i jego promotora najważniejsze wydarzenie w ich dotychczasowych karierach, choć już i tak mogą czuć się zadowoleni. De La Hoya, który podczas każdej walki Mayweathera brał na siebie rolę wspierania jego przeciwników i znajdowania argumentów na jego przegraną, ma kolejną szansę na zdetronizowanie króla. Przy okazji już osiągnął wielki sukces marketingowy i finansowy ustawiając ten pojedynek. Styl, który prezentuje Alvarez, ofensywny talent i konsekwentnie poprawiane umiejętności poparte jego imponującą wartość rynkową sprawiają, że "The One" powinien przejść do historii. Dla "Canelo" zaś już sama walka z królem pound-for-pound jest wielkim osiągnięciem i uznaniem umiejętności.

Pomimo zaledwie 23 lat Meksykanin stoczył już 43 walki (Mayweather 44) i jest o wiele bardziej doświadczony niż jego wiek na to wskazuje. Już jest wielką gwiazdą w Meksyku i przyzwyczaił się tam do uwagi mediów i pełnych trybun. Pojedynek z :Moneyem" będzie też dla niego drugim z rzędu z niepokonanym przeciwnikiem i dobrze wie, jak się do takiej presji przygotować. Poprzednio dowiódł tego przeciwko Austinowi Troutowi, kiedy to nie wydawał się poruszony atmosferą wywołaną przez 40 tysięcy ludzi. W walce tej pokazał znacznie poprawioną obronę, balans ciałem i pracę nóg, zachowując przy tym siłę ciosu. Wystarczy dodać, że mocny i zwinny Trout poleciał na deski po raz pierwszy w karierze.

Po tej walce zarzucano Alvarezowi małą ruchliwość w ringu i problemy z wytrzymałością. Sęk w tym jednak, że "Canelo" być może wcale nie był zmęczony, tylko znając wynik kart punktowych, po prostu odpuścił końcówkę pojedynku. Co do ruchliwości, to on wcale nie ścina ringu nie dlatego, że nie umie, ale dlatego, że walczy bardziej z kontry i po prostu czeka i zmusza przeciwników do przejęcia inicjatywy i dopiero wtedy zaczyna działać. Giennadij Gołowkin, który sparował z nim wielokrotnie, także nie sądzi, by był on mało ruchliwy między linami. Niestety wyczekując na ruch przeciwnika Meksykanin jest czasami aż nazbyt cierpliwy i oszczędny w wyprowadzaniu ciosów, ograniczając się do zaledwie 3-4 silnych uderzeń na rundę. Jest to zapewne jedna z rzeczy, jakie musi zniwelować wychodząc do ringu 14 września.

Mamy więc dużego, silnego i dokładnego "punchera", który będzie prawdopodobnie największym przeciwnikiem Floyda w karierze (jego naturalna waga to ok 165 - 170 funtów). W całej karierze Meksykanin "mocne ciosy" trafiał z precyzją 54%, a 70% walk zakończył przed czasem (30 KO w 43 walkach). Właśnie tę siłę będzie się starał wykorzystać w pojedynku z "Moneyem". Floyd miał tylko dwie niejednoznaczne walki z Jose Luis Castillo i De La Hoyą i z nich zapewne "Cynamonowy" weźmie coś dla siebie. Powinien też zapomnieć o byciu typowym "counter-puncherem" w walce z lepszym "counter-puncherem", bo to prosta recepta na tragedię.

Wielu przepowiada, że ten twardy typowy meksykański pięściarz będzie parł na Mayweathera, bijąc bez wytchnienia ciężkie kombinacje. Jeśli jednak jest on tak inteligentny jak się mówi, to nie zechce po prostu ganiać za Floydem, ale czasami będzie starał się także skontrować go z różnych kątów. Powinien używać dużo lewego prostego, zwłaszcza wchodząc do półdystansu. Najlepszy cios Alvareza to lewy sierpowy, zwłaszcza na korpus, a dzięki niezłej pracy nóg może on złapać w pułapkę przy linach, a wszystko po to by Floyd, zamknięty w ograniczonej przestrzeni, przyjął wymianę i atakował kombinacjami, czyli robił coś, czego nie chce robić. Niektórzy mówią także o niedocenianej szybkość rąk Alvareza. Robert Guerrero w ostatniej walce z "Moneyem" mógł trafić, ale się spóźniał. To ma się tym razem nie powtórzyć ponieważ "Canelo" jest o wiele szybszy. Zwolennicy Alvareza przyznają co prawda, że zapewne przegra on początki rund z powodu talentu Floyda, i że zostanie czasami zawstydzony szybkim prawym prostym, ale ani to, ani tym bardziej słaby lewy prosty "Moneya" go nie zniechęcą. Nieustępliwa, metodyczna presja i atakowanie korpusu, poparte młodością, wytrzymałością i żelazną wolą mają spowalniać i w efekcie złamać Floyda.

Saul jest najmłodszym od 10 lat przeciwnikiem Floyda. Młodość daje mu kombinację siły i wytrzymałość wcześniej nie spotkaną przez króla pound-for-pound. Floyd też nie docenia jego mądrości i doświadczenia, i to da młodzikowi przewagę. Trout powiedział, że Meksykanin ich zaskoczył i że nie był tym pięściarzem, przeciwko któremu się przygotowywali. Może teraz będzie tak samo.

Floyd Mayweather Jr to defensywny i taktyczny geniusz, także poza ringiem i bardzo dobrze zdaje sobie sprawę z wszystkich atutów "Canelo". Zanim więc zacznie je ograniczać w ringu zrobił już pierwszy krok poza nim, ustalając limit wagowy na 152 funty. Ma to utrudnić przygotowania Meksykaninowi, zwłaszcza pod sam koniec uciążliwego zgrupowania. 152 funty umownego limitu będzie więc najniższą wagą Alvareza od walki z Matthew Hattonem w listopadzie 2011 roku. Dla Meksykanina, który napompuje się do 170 funtów w dzień walki, zbijanie wagi będzie bardzo istotne. Już męczy się wystarczająco, żeby osiągnąć 154 funty, więc zbicie kolejnych dwóch funtów może być bolesne.

Nie ulega oczywiście wątpliwości, że to nie rozwiąże wszystkich problemów Floyda, bo ponownie nawodniony "Canelo" będzie od niego cięższy o dobre 15-20 funtów. Da mu to okazję do przypierania Mayweathera i męczenia swoim ciężarem. "Money", który nie jest naturalnie aż tak duży, będzie musiał się "napompować", a to go na pewno spowolni. Floyd walczył całkiem niedawno z Miguelem Cotto w 154 funtach i wyglądał nieprzekonująco. Nawet jeśli owe 2 funty nie będą problemem, to wywołały jednak nie lada dyskusję. Przeciwko Cotto, starszemu i już zużytemu przeciwnikowi, Mayweather nie potrzebował takich haczyków. Widać, że obawia się młodszego i świeższego Alvareza skoro chciał mieć owe dwa funty w odwodzie.

Oczywiście nie brakuje głosów dyskredytujących Meksykanina jako niegodnego rywala. Wypomina mu się, że większość zwycięstw odniósł w Meksyku, oraz że walczył z bokserami starymi (Carlos Baldomir, Shane Mosley), małymi (Josesito Lopez) lub zbyt przeciętnymi (Kermit Cintron, Alfonso Gomez). Fani Mayweathera powinni jednak ugryźć się w język, bo atakując Alvareza, dyskredytują tym samym samego Floyda, który jako ten najlepszy dobrał sobie rzekomego przeciętniaka.