KOŁODZIEJ O KONTROWERSJACH WOKÓŁ POWROTU WACHA

Tomasz Ratajczak, Informacja własna

2013-08-26

Ostatnio sporo kontrowersji wzbudziła zapowiedź powrotu na ring Mariusza Wacha (27-1, 15 KO), który m.in. w wywiadzie dla naszego serwisu poinformował, że zamierza stoczyć pierwszą walkę po porażce z Kliczką 5 października w dobrze znanym polskim kibicom kasynie Mohegun Sun w Uncasville. Taki termin miał podać jego współpromotor Jimmy Burchfield. Problem polega jednak na tym, że nic na temat ewentualnych możliwości stoczenia takiej walki nie wie prowadzący karierę polskiego pięściarza Mariusz Kołodziej z Global Boxing.

- Myślę, że doszło tutaj do pewnego nieporozumienia. Mariusz nadal nie skontaktował się ze mną, a niezależnie od tego co podpowiadają mu osoby z jego otoczenia, nasza umowa nadal obowiązuje i powinniśmy ją respektować. Bez porozumienia z promotorem, żadna komisja nie zaakceptuje walki zawodnika, o czym menedżer Wacha powinien wiedzieć. Nie mam też żadnych informacji od Jimmy Burchfielda na temat kolejnej walki Mariusza już 5 października i powiem wprost, że prawdopodobieństwo realizacji takiego planu jest znikome. W kasynie w Uncasville nie ma nawet zarezerwowanego terminu na galę boksu, a takie rzeczy robi się z dużym wyprzedzeniem. Być może ludzie z otoczenia Wacha źle zrozumieli Burchfielda, albo opacznie przekazali jego informacje zawodnikowi. Jimmy przecież dobrze wie, że wspólnie prowadzimy karierę Mariusza i żaden z nas nie zrobi nic bez porozumienia z drugim. Obaj jesteśmy wzajemnie lojalnymi partnerami w interesach, dlatego nie mam wątpliwości, że mój zawodnik jest po prostu wprowadzany w błąd przez kogoś z jego otoczenia – stwierdził Kołodziej w rozmowie z naszym serwisem.

Obecnie Mariusz Wach po krótkim, wstępnym okresie treningów pod okiem Piotra Wilczewskiego, poleciał do Londynu, gdzie będzie pomagał byłemu mistrzowi świata wag junior ciężkiej i ciężkiej Davidowi Haye (26-2, 24 KO) w jego przygotowaniach do walki z Tysonem Fury (21-0, 15 KO). Po powrocie do Polski 18 września „Wiking” chciałby jeszcze skorzystać z zaproszenia Aleksandra Powietkina (26-0, 18 KO) i na tydzień wylecieć do Rosji, aby pomóc mu w sparingach przed walką z Władimirem Kliczką (60-3, 51 KO). Następnie pod koniec września miałby wylecieć do USA, by 5 października stoczyć zapowiadaną walkę w Uncasville. Jego promotor jest wyraźnie skonsternowany planami swojego podopiecznego.

- Często dostaję pytania o formę Wacha, o jego kolejną walkę, o plany treningów. Odnoszę wrażenie, że nawet niektórzy dziennikarze sportowi nie orientują się, na czym polega praca promotora. Jeżeli ktoś jest zainteresowany formą mojego zawodnika oraz jego treningami, powinien zwrócić się z takimi pytaniami do Piotra Wilczewskiego, pod którego okiem Wach odbywa przygotowania. Gdy trener lub menadżer poinformuje mnie, że zawodnik będzie gotowy do walki, powiedzmy za dwa lub trzy miesiące i określi na jakim poziomie może odbyć się taka rywalizacja, wtedy mogę porozumieć się z jednym z najlepszych amerykańskich matchmakerów, który współpracuje z Global Boxing, Danem Majewskim i zorganizować pojedynek. Taka jest moja rola. Mam dbać o dobre walki dla moich zawodników, windować w ten sposób ich pozycję w światowych rankingach, zorganizować zaplecze szkoleniowe i na tym właśnie polega promocja pięściarza. Żaden z tych elementów w przypadku Wacha nie został zaniedbany i nie zostanie również w przyszłości, pod warunkiem, że będziemy wzajemnie poważnie się traktowali i respektowali zawartą umowę. Gdy słyszę, że Mariusz planuje stoczyć walkę w USA dwa tygodnie po powrocie do Polski ze sparingów z Hayem, a w międzyczasie zastanawia się, czy nie wpaść jeszcze na kilka dni do Rosji, to trudno mi uwierzyć, że on to planuje poważnie. Nawet walka z przeciętnym rywalem na amerykańskim ringu wymaga przecież odpowiednich przygotowań tu na miejscu, aklimatyzacji, o sprawach organizacyjnych nie wspominając. Tego się nie da zrobić w kilka dni. Jeśli Mariusz rzeczywiście poważnie rozważa swój powrót na ring wczesną jesienią, to czas najwyższy, aby podjął normalną współpracę z promotorami, którzy doprowadzili go w kilkanaście miesięcy z niebytu na szczyt wagi ciężkiej. Teraz będzie miał dobre sparingi z absolutną czołówką światową i z pewnością pozwoli mu to zbudować odpowiednią formę i efektownie powrócić na ring jeszcze w tym roku. Mam nadzieję, że nie będziemy już tracić czasu na niepotrzebne nieporozumienia i zajmiemy się poważną pracą – dodał założyciel Global Boxing.