COLONNA WSPOMINA POCZĄTKI FONFARY

Redakcja, ESPN

2013-08-16

Już tylko godziny dzielą nas od konfrontacji Andrzeja Fonfary (23-2, 13 KO) z Gabrielem Campillo (22-5-1, 9 KO). Stawką ich potyczki będzie eliminator do pierwszego miejsca rankingu federacji IBF wagi półciężkiej, ale gdy młody Polak przybył po raz pierwszy do Chicago nikt nie dawał mu większych szans na odniesienie sukcesu. Poza jednym człowiekiem - Samem Colonną, który do dzisiaj stoi w jego narożniku.

- Był najchudszy w grupie i najmniej doświadczony. Ale już po trzech tygodniach powiedziałem jego menadżerowi, że chcę go zatrzymać. Od razu mi się spodobał. On popatrzył na mnie jak na szaleńca. "Przecież on jest najsłabszy" - usłyszałem wtedy, lecz z drugiej strony najmocniej pracował na sali i chłonął to co się do niego mówiło, podczas gdy inni myśleli, że wiedzą już wszystko. Chciałem go więc zatrzymać, gdyż wiedziałem, że pewnego dnia wyrośnie z niego kawał boksera - wspomina szkoleniowiec, niegdyś Andrzeja Gołoty, dziś Fonfary.

- Naszym celem jest zdobycie tytułu mistrza świata i musimy przejść najpierw taki test. Trzeba podjąć wyzwanie tego typu i należy zwyciężyć, bo jeśli nie pokonamy Campillo, to znaczy iż nie jesteśmy jeszcze gotowi na walkę mistrzowską - zakończył Colonna.