CZARNA KARTA BOKSU

Łukasz Famulski, Opracowanie własne

2013-08-15

W najbliższą sobotę przed pierwszą mistrzowską szansą stanie jeden z najciekawszych pięściarzy wagi półciężkiej, który imponuje siłą i tym, że nigdy  w ringu nie stał dłużej niż osiem rund. Pokonywał między innymi również mocno bijącego Corneliusa White’a czy byłego mistrza Gabriela Campillo. Jednak najgłośniejszym pojedynkiem obdarzonego mocnym uderzeniem Rosjanina jest niestety zakończona tragedią walka z rodakiem Romanem Simakowem, gdzie początkowo nic nie wskazywało na nieszczęście ale po 9 dniach Simakow zmarł w szpitalu i wówczas w Internecie zagotowało się od komentarzy podważających zasadność sportów walki, zwłaszcza takich, w których ciosy wyprowadzane są na głowę (choć czasem zdarza się i tak, że to ciosy na korpus powodują wykrwawienie). Trzeba jednak pamiętać że tego typu historie zdarzają się niemal wszędzie, nie tylko w boksie i nie tylko w sporcie. Tutaj każdy wchodzący do ringu wie na co się decyduje, zawsze ma na to aprobatę lekarza i przede wszystkim sam musi wiedzieć kiedy powiedzieć stop.

Śmiertelnych wypadków w boksie nie da się zamieść pod dywan, wręcz przeciwnie. Czasem trzeba o nich wspomnieć choćby tylko dlatego, by  jeszcze raz przywołac tych co zginęli na ringu pamiętając przy tym, że na każdej płaszczyźnie życia ludzkiego są te radosne, ale też i te smutne momenty. Dlatego pozwolę sobie przywołać kilku bardzo dobrych pięściarzy, którzy stracili życie na skutek ciosów przyjętych między linami ringu.

1. Benny "Kid" Paret (1937 – 1962) – Zmarł 10 dni po walce z wielkim Emilem Griffithem, z którym wcześniej stoczył dwie wyrównane walki z czego jedną wygrał niejednogłośnie na punkty. Ta trzecia jednak zakończyła się dramatem, który zaczął się w narożniku ringu, gdzie w 12. rundzie Paret dał się znokautować inkasując przy tym mnóstwo niepotrzebnych już wówczas ciosów.

2. Leavander Johnson (1969 – 2005) – Ta historia nie jest aż tak odległa w czasie, pamiętam zdjęcia  z gazet, które pokazywały Johnsona leżącego na ringu z oczami wywróconymi do tyłu. On podobnie jak Simakov i Paret zmarł kilka dni po walce, dokładnie pięć. W walce o mistrzostwo świata wagi lekkiej z Jesusem Chavezem, która był transmitowana przez HBO, więc poziom sportowy i medialny znowu spowodował wielkie zamieszanie wokół boksu.

3. Jimmy Doyle (1924 – 1947) – On z kolei swój ostatni pojedynek stoczył z Sugar Rayem Robinsonem w Cleveland w walce o tytuł mistrza świata kategorii półśredniej. Zmarł tuż po walce, a później Robinson przez jakiś czas starał się pomagać finansowo rodzinie Doyle’go.

4. Pedro Alcazar (1975 – 2002) – Mistrz świata kategorii super piórkowej, dla którego tragicznie skończyła się jedyna porażka w karierze, poniesiona z rąk Fernando Montiela w słynnym MGM Grand w Las Vegas przez TKO w 8. rundzie.

5. Deuk – Koo Kim (1959 – 1982) – Walczył o mistrzostwo świata świata wagi lekkiej z Rayem Mancinim. Podobno był to ekscytujący i brutalny pojedynek, trwał trzynaście rund, a na początku czternastej Koreańczyk został znokautowany. Ta walka była jednym z argumentów do tego, by zredukować maksymalną liczbę rund do 12.

6. Davey Moore (1933 – 1963) – Tej historii chyba można było uniknąć, przede wszystkim na pierwszy plan wychodzi fatalna postawa sędziego ringowego, który w 10. rundzie przynajmniej 3 razy powinien przerwać walkę. Pojedynek ostatecznie po tej rundzie przerwał narożnik, ale to i tak było zbyt późno.  Moore  i  Sugar Ramos spotkali się w ringu po to, aby jeden z nich mógł unifikować pasy federacji WBA i WBC w kategorii Piórkowej. Sam Bob Dylan potym wydarzeniu napisał piosenkę "Who killed Davey Moore?"

Zachęcam do przywoływania nazwisk innych dobrych bokserów, którzy przyjęli o ten jeden cios za dużo.