MALUJDA PRZETESTUJE ZIMNOCHA

Wojciech Czuba, Przemyślenia własne

2013-08-15

W najbliższą niedzielę odbędzie się kolejna ciekawa gala grupy Babilon Promotions, która tym razem zagości w Międzyzdrojach. Na ringu tamtejszego Amfiteatru w walce wieczoru zobaczymy starcie w wadze ciężkiej pomiędzy utalentowanym Krzysztofem Zimnochem (15-0-1, 11 KO) i twardym Mateuszem Malujdą (4-1, 1 KO). Pojedynek 29-letniego pięściarza z Białegostoku i starszego o dwa lata Wrocławianina pokaże na żywo stacja Polsat i Polsat Sport, początek transmisji już od godziny 19:00.

Oczywiście zdecydowanym faworytem tej konfrontacji jest Zimnoch, który w swoim ostatnim występie w maju tego roku pokonał na punkty byłego czempiona wszechwag, Olivera McCalla (56-13, 37 KO). Zwycięstwo nad podstarzałym, ale wciąż wymagającym "Atomowym Bykiem”, to przynajmniej na razie najlepszy "skalp” w rekordzie Krzyśka. Teoretycznie w niedzielę miał on walczyć z kimś mało wymagającym, aby po ciężkiej przeprawie z Amerykaninem i dosyć, jak na dzisiejsze standardy, krótkim odpoczynku, odnieść łatwe i pewne zwycięstwo. Wydaje mi się jednak, że największemu wrogowi Artura Szpilki przyjdzie się jednak w Międzyzdrojach pomęczyć.

Jego rywal to wychowanek Gwardii Wrocław i podobnie zresztą jak Zimnoch, doświadczony oraz utytułowany amator. Malujda od zawsze słynął z odporności i wielkiej siły ciosu, dzięki której niejednego lepszego od siebie technicznie rywala przełamywał i kruszył. Co prawda na zawodowstwie nie wiedzie się mu za dobrze, ale na pewno na Krzyśka zmobilizował wszystkie siły i solidnie przepracował okres przygotowawczy. Swojej szansy będzie upatrywał w którymś ze swoich potężnych sierpów, prawdopodobnie atakując młodszego faworyta od samego początku. Jednak na pewno zdaje sobie świetnie sprawę, że każdy najmniejszy moment nieuwagi może go kosztować wizytę na deskach. Krzysiek to przecież także niezły bombardier i jeżeli nadarzy się okazja, to bez skrupułów wykończy rywala.

Zimnoch ma za sobą lepszą technikę, szybkość oraz tak ważne możliwości treningowe i sztab ludzi dbających o prawidłowy rozwój jego kariery. Malujda, który często przygotowuje się sam, po partyzancku, łącząc pracę z treningami, ma w niedzielę odegrać rolę chłopca do bicia i raczej tak to będzie wyglądało. Fajnie byłoby jednak, gdyby nie sprzedał tanio skóry i zawiesił wschodzącej gwieździe wysoko poprzeczkę. Niech lepszy zwycięży.