16 LAT TEMU ROY ZDEMOLOWAŁ GRIFFINA

Leszek Dudek, Informacja własna

2013-08-07

Dokładnie 16 lat temu legendarny Roy Jones Jr (34-1, 29 KO), wówczas będący u szczytu formy, zrewanżował się Montellowi Griffinowi (27-0, 18 KO) za porażkę przez dyskwalifikację z marca tego samego roku.

Roy wyszedł do ringu zdeterminowany i żądny krwi. Zranił mistrza już pierwszym ciosem - swoim firmowym lewym sierpem. Wirtuoz z Pensacoli szybko zdał sobie sprawę, że to uderzenie jest kluczem do szybkiego zwycięstwa, więc szukał okazji, by trafić czysto na szczękę.

Po kilkunastu sekundach walki Jones znów trafił nieostrożnego Griffina i ten przeleciał pół ringu nim zatrzymał się na linach. Sędzia Arthur Mercante słusznie uznał to za nokdaun. Junior nie zamierzał niczego zmieniać i w dalszym ciągu polował na lewy sierp. Jakieś 40 sekund przed końcem pierwszej odsłony Roy ustrzelił Montella piekielną bombą z doskoku i "Ice" Griffin nie zdołał się już pozbierać, a pas mistrza świata federacji WBC w wadze półciężkiej powrócił do człowieka, który zapisał się później w historii jako jeden z najlepszych bokserów w historii tej dywizji.

Ciekawostką jest fakt, że już tamtej nocy słynny George Foreman stwierdził, że Jones może w przyszłości zostać championem wszechwag, bo jest tak szybki, że nie potrzebuje w swym arsenale lewego prostego, a jego siła ciosu jest porażająca. Dalszą historię znają wszyscy fani boksu - w 2003 roku Roy zdeklasował Johna Ruiza i jako pierwszy pięściarz od ponad stu lat miał na koncie tytuły w kategorii średniej i ciężkiej.