PACQUIAO: SZCZĘŚCIE SPRZYJAŁO MARQUEZOWI

Miguel Rivera, boxingscene.com

2013-08-05

Wielokrotny mistrz świata kilku kategorii wagowych, żywa legenda boksu - Manny Pacquiao (54-5-2, 38 KO), pogodził się z porażką przez nokaut w czwartej walce z Juanem Manuelem Marquezem (54-6-1, 40 KO) i cieszy się na myśl o tym, że w kolejnym występie jego przeciwnikiem będzie lubiący ringowe wojny Brandon Rios (31-1-1, 23 KO).

Przez dwie i pół rundy ostatniej potyczki z Marquezem Filipińczyk boksował znakomicie, ale w trzeciej dał się zmylić i Meksykanin trafił go wspaniałym prawym sierpowym, po którym Manny wylądował na deskach. "Pacman" wstał od razu i w piątej odsłonie sam odpowiedział nokdaunem, kiedy złapał nacierającego Marqueza kontrującym lewym prostym.

Już kilka sekund później "Dinamita" ustrzelił szarżującego rywala kapitalnym prawym, ale tym razem Pacquiao ustał i natychmiast rzucił się do dalszego ataku, gdzie udało mu się wyraźnie naruszyć Juana prawym sierpem. Do samego gongu nokaut wisiał w powietrzu, a zamroczony Marquez przyjmował mocne ciosy, ale udało mu się przetrwać kryzys. W szóstym starciu znów dominował "Pacman", ale w końcówce poczuł się zbyt pewnie i kiedy w ostatnich sekundach próbował wykończyć mocno już rozbitego odwiecznego rywala, sam został trafiony idealną kontrą, po której padł nieprzytomny.

- To nieodłączna część boksu. Czasami wygrywasz, a czasami przegrywasz i myślę, że w tym przypadku szczęście po prostu było po stronie Marqueza. Czuję się dobrze i jestem gotowy na Riosa. On lubi się bić, więc walka będzie ekscytująca - powiedział 34-letni Pacquiao.